Logo SstarWines Jak czytac etykiete Chile
Paul Blanck 2008
Alsace AOC
Francja
Pinot Blanc
Cena: 30
Alk: 12,00%
Kolor: b
Nr 8792
www
Legenda (ocena):
8 - wybitnie, prawdziwe arcydzieło
7 - bardzo dobre, wino z dużą klasą
6 - dobre, interesujące
5 - całkiem niezłe, przyzwoite
4 - słabe
Brak gwiazdki
3 - omijać z daleka, wino z wyraźnymi wadami

Inne od Paul Blanck:
Grand Cru Schlossberg 2009 Als..

Furstentum, Domaine des Comtes..

rurale (2010-01-13) Ocena: 5
To wino z supermarketu, o którym MW z zasady nie pisze. Trochę się dziwię, bo producent nie jest obcy przewodnikom różnej maści i autoramentu (w tym, o zgrozo, naszemu WE:). Nie wiem, jak to rozumieć. To pewnie rodzaj akademickiego zapętlenia:) Nie mając prawa go rozstrzygać, napiszę tylko o tej etykiecie. Że ciekawa, bo to pinot matowy, chropawy, szorstki. Gór nie przenosi, ale działa na wyobraźnię. Kiedy człowiek patrzy w stronę pełnego wilgoci pogranicza.

Butelki stoją na półce ursynowskiego Leclerca. W przypadku wina supermarketu wybitnego. W dobudowanej części handlowej, przy głównym wejściu jest też bar. Espresso jest znakomite. @Leclerc

deo (2010-01-13)
Blanck to jeden z moich kamieni milowych, pamiętam niesamowitego Rieslinga GC Furstentum, który chyba dzięki staraniom Pnwc znalazł się kiedyś we wrocławskim sklepie BM. Producent jest godny, a jego wina sa m. in. w karcie Auberge d'Ille (3 rozetki - zwane też gwiazdkami - Michelina). Z supermarketem oczywiście żartowałeś - gdyby wszystkie wina pojawiające się w supermarketach zaliczyć do supermarketowych, znalazła by się w tej grupie również cała pierwsza piątka z Bdx, nie mówiąc o innych znakomitościach. Jeśli to PB jest faktycznie po 30 zł na półce w polskim sklepie, to to jest na pewno jakaś pomyłka (albo zbliża się koniec świata).
wino8792#14284

sstar&let (2010-01-13)
Na dobrej stronie i w dobrym towarzystwie wystąpił Furstentum Pinot Gris od Blancka i Manna. Fascynacja siedliskiem w temacie Frolics in Alsace. A o Furstentumie Blancka Deo już u nas pisał, jako o najbardziej naftowym, z naftowych Rieslingu świata;) Deo a nie próbowaliśmy go czasami razem u Ciebie, z Pnwcą? Przy okazji Dassault, Ornellaii, szatonefa z pogiętą butelką? Pamiętam jakąś smukłą alzacką butelkę, ale wpisu na Sstarwines nie widzę:(

Co do rozetek Michelina to lista i recenzje znajdziecie tutaj. W Polsce ciągle nie ma, choć Państwo Kręgliccy dostali nagrodę łakomczucha za jakość vs cena. Tu zaś na papaji przy okazji dyskusji o tymże przewodniku padają fachowe nazwy w kucharskiej drabinie: "commis chefa i dochodzac zalozmy do jr sous" oraz "jestem sinior chef de partie moze za iedlugo dostanie promocje do jr. sous". Nic z tego nie rozumiem:(
wino8792#14286

deo (2010-01-13)
Nie, wtedy piliśmy coś zupełnie innego, nie pamiętam, co to było - jakaś droga butelka z Alzacji, która jednak wszystkich rozczarowała. Pamiętasz, Pnwc kupował wina francuskie od jakiegoś niszowego importera z Wrocławia, może po tym tropie dojdziesz. Rieslingi Blancka piłem gdzie indziej.
wino8792#14288

sstar&let (2010-01-13)
Już wiem! To był Tokay (jeszcze można było tak je zwać wtedy, dziesięć lat później to chyba tylko w Tokaju) Pinot Gris Bollenberga. Za słodki, pewno mdławy:)
wino8792#14289

rurale (2010-01-13)
To prawda, widziałem kiedyś wybrane etykiety z pierwszej piątki Bdx w Billi w Salzburgu. W tym nad rzeką:)

Natomiast wracając do Blancka. Tak, w Leclercu na Ursynowie stoi na półce za trzy dychy jego pinot blanc. Za pięć można kupić pinot gris. Są też inne niezłe flaszki np. druga etykieta z Ch. Lagrange (to tak a propos Bdx) za stówę (z okrzyczanego rocznika 2005). Piszę o tym wszystkim dlatego, bo podobnie jak gp, mnie także drażni ta demonstracyjna i programowa niechęć MW do polskiego super- i hipermarketu. Wiem, że to temat niełatwy, mało efektowny, ale jednak i tam można wyłuskać fajne butelki w niezłych cenach (vide choćby małe chablis od Simmonet-Febvre w Carrefour). Rzadko się to zdarza, ale jednak się zdarza. Kto jak nie MW powinien o tym informować? Ja? Jestem tylko niekompetentnym malkontentem. Nie nadaje się.
wino8792#14322

winoman (2010-01-13)
Rurale, nie wiem na jakiej podstawie wnioskujesz o "programowej niechęci" MW do supermarketu i hipermarketu - sporą część jednego numeru (2/2008) poświęciliśmy tej kategorii win. Masz rację, że to jest trudny temat, przymierzamy się jednak do niego i próbujemy znaleźć właściwy format, by robić to bardziej systematycznie. Mamy pomysły i mam nadzieję, ze efekty będą widoczne jeszcze w tym roku. Czekaliście tak długo, poczekajcie jeszcze trochę :-) Pozdrawiam!
wino8792#14325

deo (2010-01-13)
Tu nie ma nic do wnioskowania, Wojtek Bońkowski powiedział to wprost na chacie tutaj u Sstara, w imieniu MW nie tylko swoim
wino8792#14326

winoman (2010-01-14)
Deo, przeczytałem uważnie (a w każdym razie tak mi się wydaje) zapis chatu i znalazłem tylko takie zdanie WB: "MW nie zajmuje się winami supermarketowymi które stanowią dużą część rynku". Robienie z tego najpierw zdania "To wino z supermarketu, o którym MW z zasady nie pisze", a potem "demonstracyjna i programowa niechęć MW do polskiego super- i hipermarketu" jest jednak, delikatnie mówiąc, pewną nadinterpretacją wypowiedzi Wojtka, w dodatku pozbawioną podstaw. Owszem, nie zajmowaliśmy i nie zajmujemy się winami supermarketowymi w sposób regularny i systematyczny, WB stwierdził fakt i ja to potwierdzam. Przyczyn tego jest wiele, ale nie ma wśród nich "demonstracyjnej i programowej niechęci" i nie jest prawdą, że wynika to z jakiejś "zasady", poza jedną: oceniamy wszystkie wina zgłoszone przez importerów i nie interesuje nas, gdzie te wina są sprzedawane. Zasypany pytaniami od Grecji po herbatę i Chopina oraz posądzany o powodowanie przez MW, że kurierzy tłuką butelki, WB nie miał szansy na sensowne rozwinięcie ani tej, ani żadnej innej ze swych wypowiedzi, choć próbował. Powtórzę to, o czym pisałem wcześniej: pracujemy nad rozwiązaniami, które umożliwią szerszą obecność win "supermarketowych" w Magazynie Wino. Weźcie jednak pod uwagę fakt, że nasze możliwości są ograniczone i nie będziemy w stanie zadowolić wszystkich. Pozdrawiam!
wino8792#14327

deo (2010-01-14)
Ok, źle zinterpretowałem wypowiedź Wojtka, która jednak zabrzmiała tak, jak zabrzmiała. Wiem że była to argumentacja na rzecz jakiejś tezy, a nie manifest programowy MW, ale jak widzisz ta argumentacja została zinterpretowana - nie tylko przeze mnie - w dość jednoznaczny sposób.
zresztą jeżeli chodzi o mnie, to nie uważam, żeby był jakikolwiek sens pisać w MW o 100 chilijskich winach w cenie 20 - 30 zł, które stoją na półce w Auchanie czy o 100 "różnych" bordeaux w tej samej cenie tamże i domyślam się, że Wojtek miał na myśli taką właśnie masówkę, a nie wszystko, co może pojawić się na półce w supermarkecie

wino8792#14329

rurale (2010-01-14)
To dobrze że pracujecie. Czekam zatem. Również na komunikaty, których przekaz będzie jasny nie tylko dla nadawcy. Poza tym takie piękne słońce dzisiaj wschodzi:)
wino8792#14331

star (2011-02-03)
A jednak! Doczekałeś się Rurale;) Wojtek trafił do Leclerca i wyszedł na prostą. Przypomniał mi się film Monty Pythona, gdzie król ruszył między lud sądować nastroje społeczne. Wszystko grało tak pięknie (jak w płucach u dziadka;), aż na pozdrowienie "Hello stranger!" odpowiedział "Good morning... peasant"! Nie jest łatwo zejść z wysokiego zamku;)

Przy okazji, ponieważ to chyba wątek miszlenowski polecę dwa teksty: W chmurach, o knajpie la Table Robuchona i o Cordon Bleu, akadamii kulinarnej w Paryżu, o której pisał ostatnio Marek Brzeziński, który tam praktykował. Padają nazwiska Damiena Julii (byłego rugbisty, teraz dyrektora pedagogicznego), Bruno Stila (baska, uśmiech jak słońce), Patricka Terriena (Cafe de Paix, gdzie chadzał Zola), Phillipe'a Clergue (zaliczył Pałac Elizejski, ale nic nie piszą o Bruni), Franck Poupard (także sportowiec). Knajpy jakie wymienia to: Maxime (wielu szefów z Cordon Bleu się przewinęło), Bristol (ulubiona Sarkozy'ego), Metropole Palace (w Monako), Royal Hotel (w Deauville, normandzkim Sopocie), Palais Meaterlinck (Nicea), Ritz (jakiś hotel czy co?), MSW (kuchnia;), Hotel de Palais (w Biarritz), itd. itp..
wino8792#25664

star (2011-02-05)
Kulinariów część dalsza. Tym razem Jacek Grochowina z Amber Room, pojechał do Paryża. Na gali jakiejś akadamii zaserwował najpierw małże świętego Jakuba (a może łosoś), z paseczkami (to się jakoś nazywa, juilliet?) jabłka i do tego oliwa w formie sera, jakoś tam odsuszona, czy coś (skrystalizowana może). Potem flaki. Eric Frechon z paryskiego trzygwiazdkowego (rozetkowego?) Bristolu czuwał nad wszystkim, nad uwagą o oliwie uśmiechnął się z politowaniem/zrozumieniem/pogardą. Komentarz był taki, że może robił to 10 lat temu, może stwierdził, że dziwne. W sumie im smakowało, przynajmniej tak mówili, co jednak za wiele chyba nie oznacza:( Fotka z innej imprezy.
wino8792#25710