rurale (2009-02-26)
Przez te lata kupiłem kilka butelek u M., ale faktem jest że może raptem dwa, czy trzy razy poszedłem tam posiedzieć dłużej. Poza rzeczami ulotnymi (jak aura miejsca, ekspresja właściciela, wymiary światopoglądowe, czy przekrój społeczny gości), które dla jednych są atutem, dla innych przeszkodą, ja miałem inny problem. Chodzi mi o ten efektowny skądinąd pomysł otwartej kuchni. Owszem wygląda to fajnie, ale intensywny zapach tłuszczu, który się stamtąd dobywa, to dla mnie jednak kłopot. I nie chodzi mi o to że jestem specjalnie subtelny, ale jakoś mi to nie bardzo pasuje do tych Figeac'ów i Szewalierów, które leżą na podłodze. Chociaż może przesadzam, bo w końcu cały czas tłum tam siedzi i sprawia wrażenie zadowolonego z siebie. No w każdym razie przez to wszystko chciałem powiedzieć, że to Or to nie bardzo mnie zachwyciło:)
wino6548#3645