star (2011-03-31) Ocena: 7 Najpierw się wytłumaczę, żeby mnie chłopaki zaraz nie zlinczowały;) Skałę wapienną (jak w Jurze), od granitu (jak w Tatrach) pewno w ciemno nie odróżnię, może szybciej po dotyku;), lizać bym jej nie próbował, choć może warto? Co autor (jam ci to) wtedy (stare czasy) miał na myśl nie wiem. Może, że musowało lekko, ew. że piło się je tak dobrze, jak lekko zmineralizowaną wodę? Wapień pewno taki kredowy miał być (z kredą miałem nieco więcej do czynienia;), jak namoczymy kredę, gąbkę pamiętacie w szkole?, choć gdzie wapień, a gdzie kreda? Ja się pytam. Oczywiście jak kiedyś zauważył Winersch, to wszystko co pachnie w winie, czy do winorośli z gleby przenika, to jednak organiczne związki są. Tyle o mineralności, na której się nie znam, ale czasem coś tam napiszę.
Inna teoria co do mineralności w winach czerwonych (aut. PawłaPP), to jest brak owocu, no ale obronić bym pewno jej nie umiał, bo nie moja ona jest.
Wracając do wina, któremu właśnie dorzuciłem fotkę główną w Enotece Polskiej zrobioną, a do którego czwarte już podejście odnotowałem to ciągle żyje. Nafta, słodkawe, trochę owocu się pojawia, gorzko jest, gęste, mało świeże, dobre jednak, potężne i długie. Ocena sześć/siedem. Ktoś rzucił skalno/naftowy koncetrat, a ja zanotowałem:)