Logo SstarWines Jak czytac etykiete Chile
Tenuta I Colazzi Fattoria I Colazzi 2007
Toscana IGT
Włochy
Cabernet Sauvignon
Merlot
Cabernet Franc
Cena: 152
Alk: 14,50%
Kolor: cz
Nr 11774
www
Legenda (ocena):
8 - wybitnie, prawdziwe arcydzieło
7 - bardzo dobre, wino z dużą klasą
6 - dobre, interesujące
5 - całkiem niezłe, przyzwoite
4 - słabe
Brak gwiazdki
3 - omijać z daleka, wino z wyraźnymi wadami

Inne od Fattoria I Colazzi:
Liberta 2008 Toscana Merlot, Sy..

I Bastioni 2008 Chianti Classi..

Liberta 2008 Toscana Merlot 50..

I Bastioni 2005 Chianti Classic..

star (2011-06-05) Ocena: 6
Gorąco się zrobiło. Głównie z powodu ceny, bo alkohol choć wysoki jakoś nie wadzi. Przyjazne te wina od Colazzi, także w tym ambitniejszym wydaniu. Jest wszystko co trzeba: kwas (dla mnie Jan niezbędny), słodycz (mógłbym się bez niej obyć, ale nie przeszkadza) i taniny (widać, że to już poważniejsza sprawa). Ocena sześć, może kiedyś to się zmieni? Może przesadziłem? Za nisko oceniłem, teraz tak sobie myślę. Aromatycznie to ashes to ashes. PS. 4 kilometry od Certosa di Firenze w Commune dell Impruneta hodują sobie winorośl, a potem takie winko robią. Specjalnie dla nas. Czuj duch! @Mielżyński

star (2011-11-15) Ocena: 7
Kuba Janicki na blogu u Wojtka porównuje pionowo roczniki Colazzi:

I tak rocznik 2008 okrutnie był hardkorowy, ściągający jak maturzyści. 2007 z nutami czerstwego chleba i mięsno-lakierowymi, jakimiś balsamicznymi akcentami, bardziej przyjaznymi taninami i w sumie ułożonym owocem wypadł bardzo fajnie, w odróżnieniu od mocno przepalonego beką i wciąż ściśniętego 2005, którego jesienny nos obiecywał więcej, niż dały suche usta. Nieźle wypadł 2001, z marmoladową ewolucją i skórzaną słonością, dość dobrze ułożony, choć może bez wielkiego nerwu.


a Wojtek mu wtóruje, znaczy się zgadza z opiniami, jego rozczarowały roczniki 2004 i 2005, o 2006 jakoś nic nie piszą, a szkoda, bo to podobno dobry rocznik był, a 2007 to był jednyny rocznik, który miałem okazję spróbować, w sumie mi smakował. Ja raczej poziomo degustowałem;-) @Mielżyński


wino11774#35977

cerretalto (2011-11-15)
Nie piłem, więc się tu pomądrzę :) - okrutnie hardkorowy i ściągający trzyletni dość chyba porządny caberneto-merlot? No to jest wręcz bardzo zaskakujące i nadzwyczaj nietypowe :).
wino11774#35980

star (2011-11-15)
Myślę, że rocznik 2007 był na tyle różny w odczuciu Kuby od 2008, że stąd taka opinia. Tak sobie zgaduję.
wino11774#35981

marek (2011-11-15)
W roku 2008 piłem rocznik 2004 tego wina i zrobił na mnie ogromne wrażenie.Bogate wino o złożonym smaku i aromacie. Jeśli Bonkowskiemu to wino nie smakowało to albo próbował jakaś słabą butelkę albo jest po prostu z góry uprzedzony do super toskanów i w ogóle nie powinien ich publicznie komentować bo tylko miesza w głowach ludzi, którzy kierują się jego opiniami przy kupnie wina. A jeśli już komentuje to niech z góry uprzedzi czytelników ze super wina tego typu on nie trawi i jego notki są wypaczone.
wino11774#35985

star (2011-11-15)
Lamberto Frescobaldi przybył do Warszawy, a jako, że ma nie tylko firmowego giganta sygnowanego jego imieniem, ale i mniejszą posiadłość Colazzi, to je właśnie u Mielża pionowo prezentował. Co do rocznika 2004 to Wojtek pisze 2005 rozczarował podobnie jak 2004 co nieco dziwne, bo ten rocznik to klasyk. Informuje jednak o zmianie stylu, w kierunku mniejszego ekstraktu, a większej pijalności. Choć i ze starych czasów jako rzecze GP antrykot wołowy i kilka lat w butelce wydają się pomagać: 2001 dojrzał w sumie całkiem ładnie i do antrykotu ta jego suchość nie przeszkadzała. Dziwił się też dobremu 2003, mimo upałów w tym roczniku, ale wczesny zbiór pomógł. 2005 z kolei to austrolopitek, ładnie wykute pojęcie przez Wojtka.
wino11774#35989

kuba (2011-11-15)
@marek - niebywale mi się podoba sformułowanie, że skoro dla Ciebie rocznik 2004 w roku 2008 to było "Bogate wino o złożonym smaku i aromacie" (???), to Wojtek, jeśli ośmiela się mieć inne zdanie, albo trafił na trefną butelkę, albo powinien się wyspowiadać z uprzedzeń i zamilknąć w kwestii supertoskanów na wieki. Cóż za pluralizm!

@cerretalto - nigdzie nie napisałem, że "okrutna hardkorowość i ściągalność" rocznika 2008 czyni go "wręcz bardzo zaskakującym i nadzwyczaj nietypowym", więc zupełnie nie rozumiem przypisywania mi tej opinii, a następnie odnoszenia się do niej. Wrażenie kopania się z koniem bywa czasami dojmujące - dlatego zachęcam dopicia win i czytania tekstów, na temat których się wypowiadamy, to może znacząco ułatwić dyskusję.

@star - dzięki za słuszne tłumaczenie moich zupełnie zdawałoby się oczywistych intencji. Nie zazdroszczę przymuszeń do gęstego tłumaczenia się z własnych notek i z tolerancji wobec różnorodności głosów i opinii na własnym serwisie. Jakoś gęstawa się robi tu atmosfera...

wino11774#35997

cerretalto (2011-11-15)
Kuba, 1) czy ja gdzies Ciebie cytowalem? 2) natomiast Ty napisales "I tak rocznik 2008 okrutnie był hardkorowy, ściągający jak maturzyści". Wyrazilem po prostu zdziwienie, ze mozna tak napisac. I teraz powiedz mi prosze co Ty chcesz powiedziec innym winopijcom. Czy to, ze ten 2008 jest taki okropny czy raczej to, ze piles go 3-5 lat za wczesnie? :). No chyba ze piszesz glownie dla siebie i paru kolegow co juz zdaje sie Ci zasugerowalem i chyba nie tylko ja. Sorry za brak polskich literek.
wino11774#35998

kuba (2011-11-15)
@ cerretalto - ta notka znaczy tyle ile znaczy, że teraz to wino takie właśnie robi wrażenie, zwłaszcza degustowane w kontekście innych roczników, na co zwrócił uwagę star. Reszta jest już Twoją interpretacja, co do której której obiektywności nie mam raczej złudzeń, bo za moim pisaniem o winie po prostu zdajesz się nie przepadać. I dobrze, ale proszę tylko o uczciwość i nie przypisywanie mi opinii których nie wyraziłem - nie napisałem bowiem ani słowa o perspektywach czy potencjale tego wina, jedynie kilka słów o bezpośrednich wrażeniach degustacyjnych. Z przyjemnością wrócę do dyskusji, gdy zdegustujesz ten rocznik Colazzi, póki co wydaje się ona jednak kompletnie bezprzedmiotowa.
wino11774#35999

cerretalto (2011-11-16)
Kuba, masz mnie chyba za czepialskiego więc Ci co nieco wyjaśnię. Uważam umieszczanie ocen 3 letnich mieszanek bordoskich z solidnych źródeł, zwłaszcza tak "ekstraktywnych" i "beczkowych" za amatorszczyznę jeśli nie robi się tego w jakimś szerszym kontekście, na przykład związanym 1) z wiekiem/dojrzewaniem lub 2) stekiem lub jakimś innym jedzeniem. Po prostu krzywdzisz w ten sposób wina i wprowadzasz wielu ludzi w błąd co do takich win. Taka sztuka dla sztuki gadania i pozowania. A co do "obiektywności", to przeczytaj jeszcze raz cały ten wątek u Ciebie, w którym zabrałem głos, ale na spokojnie i po kolei.
wino11774#36000

kuba (2011-11-16)
Cóż, naprawdę uważam próby poważnego dyskutowania o winie, którego się nie piło za odważne, zwłaszcza przy powoływaniu się na jakieś tajemnicze "solidne źródła" - zapytam więc jakie masz osobiste doświadczenia z winami z Colazzi, jakie wrażenia, zwłaszcza z degustacji z potrawami, na które zdajesz się kłaść tak duży nacisk? Jakie roczniki, kiedy pite, jaki kontekst? Jeśli nie masz żadnych konkretów do przekazania, to nie wiem, co innego niż te Twoje opinie może być uznane za gadanie dla gadania.

Ja się dzielę z odbiorcami moimi wrażeniami, także z rozmów z winiarzami z Toskanii, którzy dosyć szeroko, co potwierdza Wojtek, mówią o odwrocie od hiperbeczkowej moderny, którą bierzesz za jakieś wyższe dobro. A fetysz steku uważam za doprawdy paradny - czy naprawdę wygłoszenie opinii o winie bez przetrącenia doń porcji wołowiny jest kompletnie nieuprawnione? I kto miałby o tym decydować? Ja Cię nie nie uważam za czepialskiego, tylko za przesadnie przekonanego do własnych racji - co jest zawsze niebezpieczne. I naprawdę EOT, pogadamy kiedyś o czymś, co obaj piliśmy.

wino11774#36001

cerretalto (2011-11-16)
Drogi Kubo, EOT to sobie możesz stosować na własnym blogu :). Napisałeś co napisałeś a sam się czepiasz. Przykro mi, ale nie jestem masochistą "degustującym" z zapałem tak młode wina a zwłaszcza publikującym swoje opinie na ich temat "swoim odbiorcom" pt. "ja też tam byłem i zdegustowałem" :). A że byłeś jurorem GPMW, to taka Twoja pochopna wypowiedź może wprowadzać mniej doświadczonych w błąd. Czyż nie?

Z przykrością Cię informuję, że mam jednak pewne ambicje by nieco bardziej rozpowszechnić NIE-tylko-degustacyjną kulturę picia i oceniania win w Polsce. Co mi niestety wciąż wygląda na walkę z wiatrakami, ale na razie jeszcze nie ustaję w wysiłkach :). W ramach tego co sądzę w tej konkretnej sprawie: większość znających co nieco wina wie, że degustowanie solidnych 3-letnich cab-merlotów to ciężka praca dla doświadczonych krytyków, a Ty takim dla mnie nie jesteś, przynajmniej na razie. Lub dodatek do krwistego steka. I w ogóle nie muszę ich "degustować" by takie coś napisać. A jak chcesz się skonfrontować na gruncie logiki czy praktyki, to najpierw przeczytaj wątek na swoim blogu, w którym tak najwyraźniej nieopatrznie zabrałem głos oraz ten wątek, i to po kolei :). Nie każdy ma tyle czasu na dywagacje o odległych wertepach jak Ty. Znacząco ułatwi dyskusję trzymanie się przez Ciebie tematu zamiast własnego ego.

P.S. Co Cię tak uraziło w moich wypowiedziach na Twoim forum, że tak pociesznie oceniasz moją "obiektywność" i nie chcesz odnieść się do tego o co pytam? Bo nie wierzę, że mogłaby to być w tak literacko-artystycznym świecie moja śmiałość z cytatem z "Much" (tego pana od "Mdłości") czy "Hey Joe" (jedna z piosenek śpiewanych przez Patti)?

wino11774#36002

kuba (2011-11-16)
@ Cerretalto Kochany, EOT jednostronne sobie stosuję wedle widzimisię, choć teraz wiedziony impulsem polemicznym sam sobie skutecznie zaprzeczam :)

Nie roszczę sobie prawa, by dla Ciebie czy kogokolwiek być "doświadczonym krytykiem", co zresztą od zawsze powtarzam, w odróżnieniu od wielu nie wierzę bowiem we własną nieomylność - w związku z czym w poszukiwaniu ekspertów od win ciężkich i beczkowych do wypicia za 15. lat do steka, które jednak konsumentom podaje i sprzedaje się już dziś, zapraszam pod inne adresy, obficie reprezentowane na sstarwines.

W sumie nie czuję wewnętrznej potrzeby, żeby tłumaczyć się z faktu, że nie uważam przebeczkowanych supertoskanów za ideał wina (nie jestem sam, chyba) - zwłaszcza, że rozmawiamy na bardzo ogólnym poziomie, bo odmawiasz odpowiedzi, jakie wina Colazzi miałeś okazję próbować.

By nie zajmować się jednak wyłącznie moim ego, skupię się chętnie na Twoich doświadczeniach - zapytam, zupełnie poważnie i bez złych intencji, o najciekawsze doświadczenia ze starszymi supertoskanami. Czy Twoim zdaniem hiperekstraktywność w młodości ma bezpośrednie przełożenie na to, jak układa się wino w przyszłości? Czy z takich pionowych degustacji, jak ta, w której Wojtek czy ja mieliśmy okazję uczestniczyć, można w ogóle Twoim zdaniem wyciągać jakieś wnioski? Czy przyszłością Chianti, Maremmy czy Montecucco jest nowy francuski lub amerykański dąb, czy też poszukiwanie świeżości i pijalności już we wcześniejszej fazie życia wina? To są właśnie tematy do rozmowy!

PS. Zawsze się chętnie skonfrontuję na gruncie praktyki, kiedy tylko będziesz w Krakowie - może teraz na EnoExpo? Mam na oku supertoskany z około '99, daj znać jakby co:)

wino11774#36003

cerretalto (2011-11-16)
Kuba, cieszę się z Twojego pozytywnego podejścia. Napisałeś "nie czuję wewnętrznej potrzeby, żeby tłumaczyć się z faktu, że nie uważam przebeczkowanych supertoskanów za ideał wina (nie jestem sam, chyba)" - mnie takie czy owakie toskany wiszą i powiewają, mam z nimi wiele problemów a próbowałem wiele. Ale ale! Uwaga uwaga! Wiele z nich przeistacza się z czasem w całkiem sensowne i smaczne wina. Ale po dłuższym czasie, np. w kolejności bylejakiej: Il Blu, Cerviolo, Pietradonice, Siepi, Saffredi, Mormoreto, Lamaione, Giusto di Notri, Casalferro, a nawet takie "wzorce beczkowatości" jak Oreno 2003, wciąż nie jest stopione :). Z Bolgheri może trochę inna sprawa. Do tego szanuję wielkich, takich jak Frescobaldi i Antinori - zdarzają im się wina mało ciekawe, ale mają w ofercie też sporo win solidnych o ile odrobinę się poczeka: Montesodi, Castelgiocondo, Badia a Passignano, Pian delle Vigne, Tignanello, Solaia - problemy główne są takie, że często nie podobają się krytykom i prawie zawsze są za drogie. A facet z Brancaia gdzieś w 2008/9 or so na pytanie kiedy pić Il Blu 2001 odparł, że na razie nie, chyba że spryskam nim stek na patelni a potem popiję ;-).

"Czy Twoim zdaniem hiperekstraktywność w młodości ma bezpośrednie przełożenie na to, jak układa się wino w przyszłości?" - bladego pojęcia nie mam, może GP wie więcej :)

"Czy z takich pionowych degustacji, jak ta, w której Wojtek czy ja mieliśmy okazję uczestniczyć, można w ogóle Twoim zdaniem wyciągać jakieś wnioski?" -

oczywiście tak o ile ma się dużo doświadczenia i patrzy się na podstawie tego swojego doświadczenia skutecznie w przyszłość, pisał o tym niedawno GP. Dam Ci przykład. Krytykowane, pogrążane, wyszydzane, "zbyt alkoholowe", "odwrotnie zosmozowane" Flaccianello 2007. Próbowałem u producenta i z całej butelki u siebie. Fenomenalne. Eleganckie. Prawdopodobnie zestarzeje się świetnie (nie przesądzam, bo mam małe doświadczenie). Ale mało pijalne poza pierwszym łykiem czy dwoma. Dlaczego? Nie z powodu beczki, choć ta jest, szlachetnie arystokratyczna, ale z powodu tanin. Zmeltuje się pewnie gdzieś za 5 lat a do tego czasu moje zmysły może się nieco wyostrzą :).

"Czy przyszłością Chianti, Maremmy czy Montecucco jest nowy francuski lub amerykański dąb, czy też poszukiwanie świeżości i pijalności już we wcześniejszej fazie życia wina?" - bladego :)

Będziesz w wawie, to daj znać - chętnie wyciągnę parę butelek, zwłaszcza że pewnie parę osób też się mam nadzieję zorganizuje :)

wino11774#36005