Logo SstarWines Jak czytac etykiete Chile
Mc Guigan Estate 2008
South Australia Zone
Australia
Shiraz
Cena: 48
Alk: 13,50%
Kolor: cz
Nr 11432
www
Legenda (ocena):
8 - wybitnie, prawdziwe arcydzieło
7 - bardzo dobre, wino z dużą klasą
6 - dobre, interesujące
5 - całkiem niezłe, przyzwoite
4 - słabe
Brak gwiazdki
3 - omijać z daleka, wino z wyraźnymi wadami

Inne od Mc Guigan Estate:

star (2011-04-05) Ocena: 5
Najpierw się zafascynowałem i zapaliłem do bloggerskiego projektu Winne wtorki. Mój entuzjazm nieco osłabł, gdy zobaczyłem, że wybrano australijski Shiraz jako pierwszą flaszkę. Wiadomo. Nuda. A przecież mi też kiedyś do głowy takie pomysły przychodziły, na Forum Wino. No ale Capel Vale to była klasa, szczególnie w tamtej cenie, under 20PLN. Mój entuzjazm jeszcze osłabł, gdy okazało się, że zdany jestem na nie najtańszą w końcu Almę i jak zobaczyłem cenę 48PLN za flaszkę Shiraza, za którego roiła mi się cena Tescowa, coś jak za Riddle Creek, czy Wiliam's Creek, czyli tak z piętnaście zeta. A jak jeszcze zobaczyłem TiM na kontrze, to mimo, że uprzedzony nie jestem zacząłem tęsknie spoglądać na nieopodal leżące flaszki Saint Clair Pinot Noir z Domu Wina, czy też Kim Crawford Sauvignon Blanc z Centrum Wina. Że o Mascarellim z jego Montepulciano czy też Trebbiano nie wspomę. Szampany Ayali też kusiły. No i z Vallagariny (San Leonardo opodal!) Pinot i Schiava przez Armaniego skrojone;) W końcu Produttori del Barbaresco pojawiły się na horyzoncie: Barbaresco 2005 za 125zł i Langhe 2009 za 64zł, nieco przydrogo, ale producent niezły. Baśka, czego się nie robi dla idei? Sięgnąłem po Maca. Choć wolałbym, żeby był zabukowany.

Przygotowałem podniebienie Sauvignonem z Chile (histeria na całego) i różowym Rondem z Trzebnickich Wzgórz (klasyk). Ciągle przyciepłe było zaznaczę. Barwa jasna, wiśniowa. Wiejskim podwórkiem zaleciało, potem halą przemysłową, wódczane jakby, ale to może przez brak schłodzenia. W ustach niestety też brettowe posmaki (brettanomyces wredne), z niezłym kwasem, bez nadmiernej słodyczy, ale też i bez wyraźnego garbnika. Za 20 zeta uszłoby może. Szczególnie do jedzenia.

Do jedzenia wyrzuciło je na trzebnickim rondzie niestety. Mulące, waniliowo brettowe posmaki, odrzuca, kwas nie pomaga. Miruna w oleju truflowym najlepiej do aromatycznego sauvignona, z rondem dawała radę, z tym shirazem słabo. Brett z jedzeniem nie zagrał, pogryzł się raczej. Solo piątka, z jedzeniem czwórka. Boję się do tego wina drugiego, wrrróć tego samego dnia wracać:(

Liczę, że kolejny wybór będzie bardziej udany, ja proponowałbym Pinota z Chile, za 20. Przynajmniej ból zranionego portfela będzie mniejszy. @Alma/TiM/Tesco

star (2011-04-05)
No właśnie na to liczę, że kupią sześć win i bez ściemy je opiszą;-) Póki co to mogą jedynie napisać, że nowych roczników (starych zresztą też) Mc Guigana nie znamy.
wino11432#27728

mati (2011-04-05)
@Deo: Pomysł z sześciopakiem jest niezły. W ogóle koncepcja zamawiania win wysyłkowo padła jako pomysł - chwilowo została odrzucona z powodu opłacalności zamawiania małej ilości flaszek. Ale pewnie do tego wrócimy ;-)
wino11432#27731

maciek gontarz (2011-04-05)
@star - błagam, proszę itd. tylko nie "maciej", maciek to jakoś tak bardziej po ludzku, sztyfne "maciej" zachowała sobie moja praca na potrzeby wizytówek;)
wino11432#27732

star (2011-04-05)
Pomysłodawca Kuba z blogu Czerwone nad Białym tak oto mniej więcej pisze: wspomnienia z dzieciństwa powróciły do niego z niespotykaną dotąd siłą, nikt dotąd nie poczęstował Jacoba magdalenkami, zawsze musiał biedak zadowolić się marnym croissantem; dobre i to pomyślał oddalając się w stronę zagajnika, gdzie w jeżynowym chruśniaku zaczęrpnął pełnymi garściami z krzaku i jął się nużać w trawie; gdy wrócił do domu zastał wszystko tak jakby nigdy nie opuszczał swego pokoju, atrament ciągle nie wysechł, mimo, że zapomniał zamknąć słoik, Jacob westchnął ciężko i sięgnął po pióro myśląc o nowej powieści, czy oni aby mnie zrozumieją?
wino11432#27733

star (2011-04-05)
Blogger Rafał z Winną Pasją utrzymuje się w takiej tonacji: ogólnie, szczególnie, a wino nieszczególnie, nawet do steka, co drażni nozdrza, woła na puszczy. Wymiękam, zaczyna mi pary brakować:( Ratujcie chłopaki. Czekam tylko jeszcze na deser, na Juliena, Julka znaczy;)
wino11432#27738

star (2011-04-05) Ocena: 5
Dziś kończyliśmy flaszkę. Dało się wypić. Mariaż beczkowych historii i owocowości, ujdzie. Opis Tomasza z blogu o winie, nie wiem czy nie najbliższy moim odczuciom. No ale parodiować trzeba, taka rola clowna;) Kolor jak podczas karmazynowego przypływu, wody mętne. Tostowa odmiana? Dacie wiarę? To taka home made filozofia, a historia też dość prosta. Już się sam nie męczę, męczy mnie teraz to wino, ale nie aż tak bardzo.
wino11432#27740

star (2011-04-06)
Julien ziewnął leniwie i przewrócił się na drugi bok. O co w ogóle cały ten hałas, czemu oni się tak o to wino zabijają? Pomyślał, przypominając sobie słowa ciotki Margot. Nigdy synku się nie spiesz, a jak już się spieszysz to rób to powoli. Czy to ma być jakaś bitwa na blogi?
wino11432#27747

deo (2011-04-06) Ocena: 8
Sstarwines przyłącza się do blogerskiej inicjatywy:
W zapachu typowy australijski eukaliptus i świetnie wtopiona beczka. Według Dziewczyn - płyn do demakijażu, według Chłopaków - płyn do rozmrażania zwrotnic. Nieco suche taniny w końcówce. Z homarem a'la Prince Vladimir ujawniło pewną goryczkę, do ostryg pasowało znacznie lepiej. Pięć (albo cztery).
Na drugi dzień taniny nieco zmiękły, goryczka znikła (homar też). Siedem.
Trzeciego dnia ujawniły się nuty słodkie, typowo shirazowe, z ostrygami smakowało już trochę gorzej. Sześć.
Czwartego dnia (rano) miało wyraźnie niższą kwasowość, ale całość jakby się polepszyła. Cztery. Po południu weszło w fazę zamkniętą.
Piątego, szóstego i siódmego dnia - faza zamknięta. Słaby aromat, gorzkie garbniki. Do piwniczki na 3 lata albo dekantować 7 godzin. Pięć.
Dzień Ósmy. Wino okazało się korkowe. Do zlewu. 3.
Dziewiątego dnia (jednak nie wylałem!) z powrotem odzyskało formę. Eukaliptus, oregano, pieprz, sól. Pewne sześć.
Dziesiątego dnia.... :-)

wino11432#27749

star (2011-04-06)
Fantastyczne! Sam bym tego lepiej nie napisał;-)
wino11432#27750

star (2011-04-07)
Tym razem od zaplecza atakuje Kuba, autor blogu KontrEtykiety. W tym stylu: Choroba nasiliła się, już nawet piwo wlewane hektolitrami zaczęło jakby mniej pomagać. Pozostaje speed. Ale i on nie budzi emocji, nie leczy schorowanej duszy, która krzyczy o pomoc, milcząco. Ciocia by pomogła, ale wyjechała na Antypody. Nie wiadomo kiedy wróci na łono Ojczyzny. Może nigdy?
wino11432#27804

star (2011-04-12)
Na kolejny (za tydzień) winny wtorek Maciek Gontarz z Viniculture.pl zadał MullyGrubber Chardonnay z Semillon z ursynowskiego Leclerca ew. ze sklepu Ballentinesa (internetowi też płacą; przy okazji polecę wina Bruno Giacosy). Tak więc jakby ktoś chciał się przyłączyć do zabawy (ten się śmieje, kto się śmieje ostatni) to zapraszam! Tu inne propozycje Maćka, ale wydaje się, że tylko to było dostępne poza Ursynowem, ech te warsiawiaki;)
wino11432#27955

deo (2011-04-12)
A dzisiaj co???
wino11432#27958

star (2011-04-12)
Dziś nie pijemy, bo to są tylko parzyste (a może nieparzyste) winne wtorki. Co drugi wtorek pewno detoks. Zielona herbata.
wino11432#27964

star (2011-04-18)
Tropem kangura docieramy w kolejny wtorek do MullyGrubbera (Cha/Sem), dostępnego w ursynowskim Leclercu i wirtualnym świecie Ballentinesa. Wybór Maćka z Viniculture.pl, choć on sobie chyba myślał, że Ursynów narzuca Leclercowskie winne standardy w kraju. Nic bardziej mylnego. Stolica Mazowsza, a nawet jej dzielnica rządzi się własnymi prawami. No ale o tym to nawet Wojtek Bońkowski nie wiedział. Zasługa leży po stronie Sławka Chrzczonowicza, zysk jednak tylko dla mieszkańców Ursynowa i okolic. Pozostałym zostaje Ballentines.
wino11432#28095