Recent comments

  • Erik Christiansen. Yes you can?

    Not so sunny California, Napa Valley:

    HRW Zinfandel Hendry Ranch 2007 Napa Valley http://www.sstarwines.pl/wino12162
    PF Zinfandel Brandlin Vineyard Peter Franus 2008 Napa Valley Mount Viedeer http://www.sstarwines.pl/wino12165
    Reserve Cabernet Bennett Lane 2006 Napa Valley http://www.sstarwines.pl/wino12187
    Fume Sauvignon Blanc Robert Mondavi 2004 Napa Valley http://www.sstarwines.pl/wino12168

    Wild North, czyli Oregon:

    Syrah Chateau Ste Michelle 2002 Collumbia Valley http://www.sstarwines.pl/wino12172

    Soleil du France:

    Clos d'Albreto Rouge Albertini 2005 Ajaccio http://www.sstarwines.pl/wino12193
    Carignanissime de Centeille Clos Centeille 2007 Minervois http://www.sstarwines.pl/wino12207

    Spitz von Oesterreich:

    Frauenweingarten, Federspiel Pichler F.X. 2010 Wachau http://www.sstarwines.pl/wino12199
    Federspiel, Loibner, Trocken Knoll 2010 Wachau http://www.sstarwines.pl/wino12204
    Gobelsburger Riesling vom Urgestein Gobelsburg 2009 Kamptal http://www.sstarwines.pl/wino12191

  • Erik Christiansen. Yes you can?

    Powinienem zauważyć, że Erik Christiansen nie działa w próżni, ma bowiem partnera biznesowego - Chrisa Kohlwesa.

  • Erik Christiansen. Yes you can?

    Z tymi winami z USA może być kłopot. Ostatnio właściciel łódzkiego Pinota narzekał, że słabo się one sprzedają. Ma w ofercie Gladiator Cycles (z gołą babą;-), Essera, Ste Michelle i jeszcze kilka innych, jak widać z różnych źródeł. Z drugiej strony do takich win jak Galdiator czy Red Truck, mógłbym dać się przekonać o ile cena półkowa to będzie ok. 50 złotych. Czy Napa w Polsce istnieje jako marka, jak to jest w Stanach, tego nie wiem. Jak je wypromować to zadanie dla Erika, ma chyba kilka pomysłów i życzę mu jak najlepiej. Na razie atakuje blogosferę, a raczej za jej pośrednictwem.

  • Erik Christiansen. Yes you can?

    Ja mam podobny problem z tymi winami. Jak dla mnie były zaskakująco smaczne i pijalne, przeczyły stereotypowi, który mam w głowie, zwłaszcza jeśli chodzi o Zinfandel. Chętnie bym takie wino czasami kupił, wypił, zabrał do rodziny na obiad. Może to nie jest w 100% mój typ, ale jednak były to wina bardzo solidnie zrobione. Tylko ceny są jakieś takie jak dla mnie "nieprzystające". Życzę pomysłowi z importem jak najlepiej, bo fajnie jest mieć wybór, fajnie jakby dało się też wybrać jakąś amerykańską butelkę jeśli najdzie nas na to ochota, ale mam jednak obawy, czy z w tych warunkach ekonomicznych ten import nie stanie się jednak bardzo niszową sprawą. To takie moje dywagacje, jestem laikiem. Wina mi smakowały, wieczór był bardzo miły, dziękuję wszystkim, a zwłaszcza Erikowi!

  • Wina z Veneto, dobre na wtorek

    Taki temat sobie ktoś umyślił na kolejny winny wtorek. Wybór oczywisty - Michel Schneider Classic 2010, zielone winogrona na zielonej etykiecie w Tesco np. za 15 zeta. Nahe w Almie było, no ale się wtedy jeszcze nie kwalifikowało, walczyłem o rozszerzenie formuły, bo z winami z Pfalz jest jak tymi z Uhr, jak pisał Deo jest z nimi jak z Yeti, każdy słyszał, mało kto widział, czy próbował. Nahe doszło więc do Pfalz i można wybierać, Jung & Lecker to kolejna alternatywa, trochę pod tą firmę wydaje się wybór.

  • Wina z Veneto, dobre na wtorek

    Kolejny winny wtorek to Syrah, propozycja Jongleura bodajże. Fajny pomysł. Różnie poszło. Niektórzy na Sycylię trafili, inni na Nową Zelandię, ja do Kolumbii, ale tej amerykańskiej, nie brytyjskiej: http://www.sstarwines.pl/wino3352 z odroczoną datą notki, w przyszłość wybiegając do piątku. Ktoś tradycyjne Hermitaga spróbował. Odnośniku znajdziecie luzem na SstarWines, dziś już ze trzy wpisałem, reszta jutro, stopniowo, aby nie zalać wtorkiem SW.

  • Wina kanadyjskie, przystanek Banff.

    O sklepie tym, w którym nigdy nie byłem, ale chciałbym. Nie ze względu na to, że rodzina zarządza nim od 1946 (ciężkie początki), ani dlatego, że 1500 win, 400 piw i 150 single maltów mają, ani, że Niagara Reds, Okanagan Whites, whiskey i icewine, bo w końcu to nie nowina. Odwiedzić Jasper chciałbym, bo to niezwykłe miejsce na ziemi, po prostu góry przyzywają i dzicz, Wein-r mnie pewno zrozumie, a może jeszcze ktoś?

  • Wina kanadyjskie, przystanek Banff.

    W gazetce reklamowej Where in Rocky Mountains o winach też piszą. Na 155 stronie przy okazji Jasper Hot Shops, nie Springs, bo źródła spopularyzowały Banff raczej. Ci co je odkryli ogrodzili teren, przyjechały władze i własny płot postawiły, każdy kasując chętnych do kąpieli rzecz jasna. No dobrze o winach miało być a nie o SPA. Tak więc twierdzą, że kanadyjskie wina idą w parze z górską podróżą, czego nie potwierdzam. Pierwsze piwo wypacałem w drodze do Lake Agnes, drugie w drodze do Lake Louise, ale to może dlatego, że to piwa były, a nie wina Wink DJ (didżej?) Bowen z Jasper Liquor Store and Wine Cellar rekomenduje. Osoyoos Lake w British Columbia i wina z tamtych stron, o Gruaud Larose i ich inwestycji w tamtych stronach już pisałem, ambitne i drogie bordoszczaki tam trzepią, ale nie tylko oni, popularne to miejsce się stało, oczywiście w okolicy Okanagan Valley. Z tamtych stron Nk'Mip Cellars - pierwsza winnica aborygeńska jeśli chodzi o właścicieli jak i pracowników. W 2010 zmietli osiem nagród na New World International Wine Competition, pisałem o ich Chardonnay, poważna sprawa. Także z Okanagan Valley Sandhill Estates - połączenie ponoć terroir, pierwiastka ludzkiego, mikroklimatu, tak to zwykle piszą, ale Merlota zrobić potrafią, muszę przyznać. W Canadian Wine Awards wzięli pierwsze miejsce w białych i czerwonych, jako najlepsza winnica/winiarnia. W końcu z Ontario w okolicy Niagary, Wayne Gretzky (pamiętacie tego sławnego hokeistę? teraz Rooney żondzi!) odpalił swoją winiarnię i winnicę, część kasy z win idzie na młodych, a biednych hokeistów. Brawo Wayne!

  • Bzik Kulinarny, lipcowy fristajl

    Zemplen-Hegyhat 2004 5P Tokaj Węgry. Brzoskwinie czułem. Fajne.

  • Bzik Kulinarny, lipcowy fristajl

    Ktema Porto Karras. Podtytuł na butelce: "wino białe wytrawne z winogron pochodzących z upraw biologicznych". Mieszanka Sauvignon Blanc, Ugni Blanc, Rodite i Atheri. Nie moje barany, choc wiem, że są tacy, którym podejdzie. Suche (sic) i ostre.

  • Kartka z podróży. Puglia.

    Przyjaciółka jedzie do Apulii, miałem jej cokolwiek podpowiedzieć - pamiętałem że istnieje ten super-tekst. Grazie.

  • Barcelona czy Barcelonetta

    La Antigua Cabana, Provenza 354
    - tania i poprawna cerveceria-brasseria, bez uniesień, najeść się można, po drugiej stronie ulicy ekskluzywny lokal z owocami morza, na szlaku śladami Gaudiego

    Salamanca, Almirante Cervera 34
    - z widokiem na morze jak się człowiek z krzesła podniesie, szybko i turystycznie, poprawnie, ale można oczekiwać więcej za tą cenę, próbowali nas skroić na wino

    La Cassola, Carrer de Sant Sever 3
    - nasze odkrycie, rodzinna knajpka w Barri Gotic, więcej tam takich, ale szukać trzeba w zaułkach, dobre mięso, tanie wino i jedzenie, dość tanio, sympatycznie

    Orio, Carrer de Ferran 38
    - nowoczesny tapas bar, euskal taberna, smaczne małe co nieco, a la carte można łączyć z tapas barem, co zrobiliśmy, wysokie krzesła - nie posiedzisz za długo

    Riad de Galicia, Lleida 7
    - zadęty nieco lokal, wersja eksklusiv, na owoce morza duże parcie, nie wszystko takie super jakby patrzyć na ceny, fajne sery z winami, dopasowane jak trza

    la Canota, Lleida 7
    - sąsiad powyższego, przepyszną cielęcinę i inne mięsiwa serwują, przaśniej i smaczniej, warto ich odwiedzić choć nie jest tak całkiem darmo, polecam gorąco

    Tickets
    - Ferrano Adria to sobie wymyślił, serwują tapas, jak jambon iberico to reserva, nowocześnie i pośpiesznie, na trzy miesiące rezerwacje, można się jakoś wkręcić

  • Barcelona czy Barcelonetta

    Juve y Camps 2007 super i tanio http://www.sstarwines.pl/wino11899
    Bertha 2006 delikatnie i taktownie http://www.sstarwines.pl/wino11940
    Gramona 2006 dla niedomyślnych http://www.sstarwines.pl/wino10852

  • Orla Perć wszystkiemu winna

    Żeście odpadali jak te ulęgałki do ściany? Ja poleciałem osiem metrów, ale wstyd przyznać na ściance wspinaczkowej. Mój przyjaciel poleciał nieco dalej w Tatrach w okolicy Morskiego Oka, ale trzeci hak utrzymał go, gdy dwa poprzednie wyleciały, to gdzieś w okolicy Żabich było, krucho tam. Wcześniej coś na Kazalnicy robił, ogólnie kumaty raczej był. Potem jakoś przestał się wspinać. GP też chyba wspinaczkowej przygody zaznał, o Eigerze coś wspominał, znaczy do ściany podszedł;-)

  • Arrivederci amore

    Bertagna bynajmniej nie jest z Bretagne, a z Bourgogne. Poprawiłem literówkę. Bettane wymienia tego producenta w swoim przewodniku, w wersji online. Ceny Corton-Charlemagne to dobrze powyżej 100E, taniej nie dostaniesz.

  • Arrivederci amore

    Producent Corton Charlemagne to Domaine Bertagna.

  • Arrivederci amore

    Josmeyer - dojrzały, Rene Mure - słodszy, Bertagna - długi, Hudellot-Baille - pachnie, Magnin - chłop, Rectorie - ciężko, Capellano - teraz, Lisini - marzenie i Nyulaszo - spokój. Wieczór - dobry. Dobry wieczór.

  • Orla Perć wszystkiemu winna

    Przeszedłem od Granatów do Zawratu ale jak pisałem o mały włos tam nie zginąłem. Oba kamienie jakich się trzymałem wyrwały się w tym samym momencie i odpadłem od ściany, kolega który szedł za mną przytrzymał mnie odruchowo (leciałem mu na głowę Wink i zdołałem się ponownie złapać skały. Niemiło to wspominam. Miałem wtedy 14 lat i byłem bodaj trzeci raz w Tatrach. Ten kolega z resztą miał wtedy równie nieprzyjemną przygodę (był w Tatrach pierwszy raz), ześliznął się ze skały i wisiał rękami trzymając się łańcucha, nie miał siły się podciągnąć, jakieś starsze małżeństwo mu pomogło dając cenne instrukcje. Ogólnie była masakra i wielka nieodpowiedzialność z naszej strony.

  • Orla Perć wszystkiemu winna

    Wpisujesz się w te słowa: "Zdjął swoje stare, wierne drewniaki, postawił stopę na pierwszym z niknących we mgle szczebli drabinki nad Kozią Przełęczą, popatrzył w dół, przeżegnał się i cofnął ze słowami: - Nie ma głupich, nie dam się zabić."

  • Orla Perć wszystkiemu winna

    Byłem tam i ja za młodu, ledwie z życiem uszedłem. Słaby ze mnie górołaz.

  • Serge Hochar w Warszawie
  • Dzień w Warszawie, Givenchy z Katmandu

    Zacytuję wypowiedź Rurale z historycznego (czy pierwszego?) wpisu http://www.sstarwines.pl/wino6249 : Skala szaleństwa tego człowieka jest dla mnie niepojęta. Wciąż nie bardzo mogę zrozumieć jakie jest racjonalne wytłumaczenie tego, że monsieur Philippe siedzi w tej swojej suterenie na Wilczej i sprzedaje wina bio. Sądziłem, że na takie wybryki stać raczej zamożne społeczeństwa, konsumentów, w swej masie, wybrednych, znudzonych. Oczekujące wciąż nowych podniet, niespodzianek. Wiadomo nie od dziś, że polska średnia, daleka jest od takich wzorów. Tymczasem nasz drogi pan Givenchy trwa w tych swoich okopach i cały czas zaskakuje swoimi wyborami. Nie wiem, może ma miliony na koncie, ale miał widzenie i coś kazało pojawić w stolicy Rzplitej, żeby głosić manifest biodynamiczny. A może ma wyrzuty sumienia, bo jego dziadek nie chciał brać udziału w drole de guerre, tylko założył marynarkę, kupił paczkę gauloise'ów i poszedł do bistro napić się z kumplami. Naprawdę nie wiem. Faktem, natomiast jest, że pozostaje jedną z najdziwniejszych i intrygujących postaci zajmujących się winem na równinie mazowieckiej...@Givenchy

  • Dzień w Warszawie, Givenchy z Katmandu

    Katmandu to fajne miejsce. Wpadam tam w przerwie lunchowej (obiadowej). Smacznie, dość tanio, zwłaszcza w porównaniu z jakością i okolicą. Nigdy się nie naciąłem. Zwykle biorę coś menu lunchowego, a tam najczęściej kurczak i coś bezmięsnego. Biorę bezmięsne, jakoś te kurczaki z klatek mnie nie pociągają, ale to osobny temat. Placki świetne, ryż tez dobry. Nie jestem w stanie nic polecić, bo poziom jest równy. Ludzie mili. Nie trzeba długo czekać, w Mandali bywało, że czekałem 45 minut. Wina nigdy tam nie piłem, zasnąłbym w pracy. Lepiej nie ryzykować.

    Piwnica Givenchy to najfajniejszy sklep z winem w jakim byłem. Morda mi się cieszy jak tam wchodze, jak tam idę, jak wracam. Nie znam francuskiego, rozmwiamy po polsku, czasami po angielsku. Byłem kilka razy, a czuję się jakbym był stałym klientem. Średnio mnie to całe biodynamo obchodzi, człowiek w tej piwnicy jest ważny. Rozmowa jest świetna, mógłbym tam pół dnia siedzieć, albo cały dzień, chyba bym jednak nie nocował. Fajnie jest powiedzieć Panu Filipowi, że jakieś wino mi smakowało, pogadać o nim, fajnie powiedzieć, że nie smakowało, też można pogadać. Nikt mi niczego nie wciska, nie robi (fałszywych) promocji, nie przekonuję, że będzie mi smakowało. Muszę tam częściej wpadać.

  • Niemcy – byle nie riesling

    Riesling Schwarzhofberger Kabinett Egon Müller 1990 Mosel-Saar-Ruwer http://www.sstarwines.pl/wino11776
    Pinot Grigio Kendermanns 2009 Pfalz http://www.sstarwines.pl/wino11794
    Elbling Schloss Proschwitz 2008 Sachsen http://www.sstarwines.pl/wino11800
    Riesling Classic Dagernova Weinmanufaktur 2006 Ahr http://www.sstarwines.pl/wino9573
    Pinot Noir Dry Reichsrat von Buhl 2008 Pfalz http://www.sstarwines.pl/wino11811
    Juval Gneis Meissner Unterortl NV Alto Adige http://www.sstarwines.pl/wino11824

  • Niemcy – byle nie riesling

    Jakoś generalnie do niemieckich nie-rieslingów się nie przekonałem, choć były gwiazdki w obu kolorach, ale wieczór ogólnie super. Musar super, nawet nie tylko 93, ale nawet 93 93/93!