Przystanek Owocowo

Na temat win bio napisano ostatnio dość sporo. W ostatnim wydaniu MW i tu na Sstarwines, gdzie dyskusję zakończył istny Armageddon. Mi, mówiąc zupełnie szczerze, ta cała historia z biodynamiką trochę lata, a trochę nie. Rozumiem ją jako naturalną próbę wyróżnienia się niektórych producentów, kontestacji mainstreamu, próby znalezienia własnego „ja”, wśród innych winiarzy.

PAJAK.JPG

Determinuje takie zachowanie prosty mechanizm psychologiczny, a dopiero jego obserwacja implikuje konsekwencje natury stricte marketingowej. Dopóki jednak lewitowanie o rogach pełnych guana, byczych jajach czy żołądkach okapi nie są powodem żeby odwrócić uwagę od win złych, nudnych, czy po prostu kiepskich to wtedy winiarze mogą opowiadać mi nawet o ufoludkach, które kręcą winem w kadziach, a ja będę ze zrozumieniem przytakiwał głową. Jeżeli jednak manifestem Steiner'a bedą chcieli maskować braki swoich umiejętności to wtedy po prostu tych win nie kupię. I tyle. Naukowość czy jej brak nie ma dla mnie żadnego znaczenia.

Spotkaliśmy się ostatnio i spróbowaliśmy kilku win, które ponoć są robione w reżimie bio, eko bądź org. Białe zrobione przez ideologów idei biodynamicznej uprawy winorośli Nicolasa Joly i Guy Bossarda okazały się dyskusyjne, niejednoznaczne, dziwne. W przypadku czerwonych wątpliwości nie miałem właściwie żadnych. Piłem soczyste, owocowe, przyjemne wina. Jedne podobały mi się mniej, inne bardziej. Żadne nie zostawiło złudzeń. Chciałbym do nich wrócić.

Guy Bossard Muscadet L'Ecu Orthogneiss 12 proc. 2005 Jabłko, żużel, dym, pogięte konstrukcyjnie zupełnie. Według mnie było po prostu za ciepłe:)

Nicolas Joly Savennieres Chenin Blanc 14,3 proc. 2003 Piekarnik, cukiernia, karmel, kołacz, pełne, dość tłuste, ciastko, róża, gruszka. To wino wzbudziło chyba najwięcej dyskusji i różnic zdań. Nie było zgody.

Torraccia Nielluciu Porto Vecchio 12,5 proc. 2006 Wycofane, szczupłe w aromacie, oszczędne, delikatne, jest szorstkość, drobiny goryczy. Podejrzenia że to znakomite wino do jedzenia, graniczyły we mnie z pewnością.

Richeaume Prowansja Cuvee Tradition Grenache, Syrah 13,5 proc. 2006 Ciemne, gęste, dające proste przyjemności, gładkie, żywe w ustach, balsam, jest efekt smażenia, syrop tymiankowy:) Według mnie jest nieźle, bardzo przystępne, ale nie wulgarne. Winnica niemieckiego wiolonczelisty. Syn terminował w kalifornijskim Ridge i australijskim Penfolds. Widać i czuć. Dość nowocześnie.

Cos Cerasuolo di Vittoria Nero 60 proc., Frappato 40 proc. 13 proc. 2006 Dla mnie wino wieczoru. Owocowo, mnóstwo przestrzeni, powietrza, elegancji, soczystości. Po prostu super. Zabawny kształt butelki.

Montirius Vacqueyras Syrah, Grenache, etc. 14 proc. 2004 Napaliłem się swego czasu na to wino strasznie. A tu jednak rozczarowanie. Wino przerwane, niedokończone, ocean łez, trochę suche, smar, dość krótkie... Jednak nie będę odpuszczał. Może trzeba na nie poczekać, może trzeba więcej atencji, cierpliwości, ciszy. Nie wiem.

Leon Barral Jadis Syrah, Cinsault, Carignan, Grenache 14 proc. 2005 Lubię jego wina. Gładkie, mocno owocowe, gęste. Nie wiem skąd to się bierze, ale mam pijąc je skojarzenia z szybą. Glassworks. Czyste, bez chropowatości, wszystko płynie. Znów przyjemnie.

Później też pewnie było przyjemnie, ale musiałem już wyjść, iść, dojść, bo dzieci, rodzina, obowiązki itd. Koleżanki i koledzy próbowali jeszcze kilku win, więc łudzę się nadzieją, że jeszcze o nich ktoś, coś napisze. Dobrego:)

Comments

Z Wilczej pod Niagarę

Potem odwiedziliśmy piwnicę na Wilczej, czyli wpadliśmy do Monsieur de Givenchy. Najpierw Corbieres z Domaine Faillenc Sainte Marie, z aromatami wiejskiego obejścia, ale smakiem z wiejskiego sadu, nowy rocznik po kontrowersyjnym poprzednim nie budził już aż tylu podejrzeń oraz "Piękne Wina" czyli Anjou od Sablonnettes, dobry, owocowy kwasior! Potem Sofanes zabrał nas nad Niagarę, woda i skała, było ciekawie i niedopowiedzianie, choć to Merlot, ale jednak Reserve czyli z pewną rezerwą;) Henryka z Pelham, który (no może nie dokładnie on;) go zrobił, pamiętaliśmy dobrze z kabernetowego, czerwonawego, a raczej różowawego ajsa. Na koniec zrobiliśmy zaś zagadkowy kupaż, dzięki czemu mamy nowy konkurs. Szkoda, że musiałeś wcześniej wyjść Rurale, bo ta trójka win była nie tylko ciekawa, ale dla Ciebie z pewnością także nie anonimowa, cóż c'est la vie... quoitidienne.