Chateauneuf du Pape i okolice, czy jeźdźcy apokalipsy zajadą tym razem na papieski zamek?

Tym razem zaciągnięto mnie siłą nad Rodan, który przepływał tego dnia opodal Bzika Kulinarnego, niektórym zalewając niestety piwniczkę. Wszystkim za tą rodańską aventure serdecznie dziękuję:) Tak więc wczoraj w Bziku win z Grenache i Syrah pojawiło się co niemiara. Obawy po nieudanej degustacji szatonefów 00/01 zorganizowanej przez Bieńczyka i Dobryłkę spore.

april.JPG

Zawsze można było mieć jednak nadzieję, że skończy się ta rodańska awantura przynajmniej tak jak na degustacji Chateauneuf du Pape zorganizowanej przez Bruszewskiego zatytułowanej "Zderzenie z Parkerem", a więc w dolnych rejestrach stanów wysokich czyli w rejonach 90PP. Choć przecież nie o punkty w takich spotkaniach chodzi, a o rozmowy przy winie... czasem nawet o winorośli, choć i z winoroślą zdarza się nam w pewnym momencie spotkania gadać;)

Jak zwykle spotkanie sprowadziło się to do porównań. Tym razem północy z południem. Z tego porównania, wg mnie, to mniej licznie reprezentowana północ wyszła jednak obronną ręką (nie od dziś wiadomo, że kibicuję Syrah), głównie dzięki większej świeżości win i ich mniejszej muskulaturze. Południu zaś trzeba uczciwie przyznać, że te wina po prostu pachną lepiej. To jednak Grenache kusi czyściejszymi i bardziej owocowymi aromatami, co w zestawieniu z mięsnymi klimatami win z Syrah, bywa odświeżające. Pojawiły się także i wyjątki, które potwierdziły jedynie regułę;) Poziom ogólnie dość wysoki, Armageddon nam na szczęście się nie przydarzył. Ciekawe jak wypadłyby w zestawieniu z tymi winami inne potęgi Shiraz i Grenache? Wina z antypodów czy też rhone rangers (zawsze wyobrażam sobie jeźdźców ale Rohanu zamiast Rodanu, ew. jeźdźców apokalipsy, a to przecież zwykli jankescy winiarze są, tyle, że uprawiają co innego niż wszyscy wokół) zza oceanu najeżdżający papieski zamek. Może następnym razem się o tym przekonamy?

bouteille.JPG

Tymczasem lista win jakie mieliśmy okazję spróbować tego wieczora
(odnośniki będą w miarę upływu czasu uzupełniane o kolejne notki).

lista.JPG

Chateauneuf du Pape Blanc Vignobles Mayard 2009 la Crau de Ma Mere próba beczkowa i już jest dobrze, może być tylko lepiej

Crozes Hermitage Alain Graillot 2006 smaczne wino po prostu, choć inni narzekali, że cienizna

Carnuntum Muhr van der Niepoort 2007 ambitnie i podobno miło, ja Dorli Muhr nie widziałem:(

Saint Joseph Pierre Finon 2007 les Rocailles ja się z Józkiem nie dogadałem, jakiś taki niedojrzały

Yann Chave Crozes Hermitage 2007 odlot aromatyczny i elegancja Francja w smaku, przyjemne wino

Cote Rotie Paul Jaboulet Aine 1995 les Jumelles król jest tylko jeden, królowa podobno też Wink

Pegau Rhone 2007 Plan lubi Parker, ceni Bońkowski, co my możemy podskoczyć, też lubimy

Vacqueyras Montirius 2006 le Clos chude ale byk, surowa forma z czasem może będzie lepiej

Gigondas Perrin 2006 Terasses des Safres jest jak jest, po prostu tak

Clos de Papes 2005/2006 le Petit Vin d'Avril stołówka ale jaka, jak we wrocławskiej ASP, pycha!

Chateauneuf du Pape Durien Avril 2005 moc jest z nami, na szczęscie nie przeciwko nam

Chateauneuf du Pape Tour Saint Michel 2006 czysta ekspresja sródziemnomorskich klimatów, makia i zagajnik

Chateauneuf du Pape Domaine Grand Veneur 2003 les Origines na pograniczu kiczu, ale po dobrej stronie

Chateauneuf du Pape Domaine Vieille Julienne 2001 bez agresji, peace and love!

Chateauneuf du Pape Chateau du Beaucastel 2001 żer dla skner to nie jest, ale pożerować warto

Hermitage Jaboulet la Chapelle 1999 trzeba mieć o czym marzyć...

chapelle.JPG

Comments

Zaskoczenia

Jakoś ciężko jest mi się jednoznacznie opowiedzieć się po stronie południa lub północy. Reprezentacja była tendencyjnie nierówna, z mocną przewagą południa, choć po północnej stronie lekkość bardzo fajnie wychodziła na przód. Zaskoczyły mnie "Szatonefy". Spodziewałem się przesady, bałem się zmęczenia. Okazało się, że to dość różnorodne wina, niemal każda butelka inna. Bardzo fajne doświadczenie, tym bardziej, że z Rodanem nie miałem wile do czynienia dotąd. Dzięki!

Ermitaż

Ja po tym spotkaniu wiem jedno. Wtedy kiedy nadarzy się okazja będę szukał głównie północy Rodanu. Graillot może nie wypalił, Finon to może nie jest pierwsza liga, Chave, to nie ten Chave, a Jaboulet z takiego rocznika i takiej apelacji nigdy się pewnie nie powtórzy. Jednak próbując znaleźć dla nich wspólny mianownik doszedłem do wniosku, że to estetyka która bardzo mi pasuje. Jest w tych winach świetna dynamika, rześkość, fajna koncentracja. Nie chciałbym wartościować. Wiem że szatonef to wino instytucja. Że te wina są jak katedry. Monumentalne, rozłożyste, pełne detali, ornamentów. Mnie to jednak, tu i teraz, mniej ciekawi. Wolę płynąć pod prąd. Mogę oczywiście zrobić wyjątek i czasem napić się wina stołowego:) Bo Plan Pegau i „solera” od Avrila z Clos des Papes, choć z południa, też były bardzo w porządku.

Pod prąd

jak już będziesz płynął to niechybnie dopłyniesz do Wrocławia. Przynajmniej jak zaczniesz w Szczecinie, a rzeki Ci się nie pomylą. Jak Kamińskiemu, choć nie sommelierowi;-) W płynny i rześki plan Pegau i Avril wpisuje się świetnie Rayas, a ponieważ to zawał cenowy murowany więc warto szukać "zwykłego" Chateau Fonsalette, droższego niż niejeden Chateauneuf du Pape. Płynąc w tym kierunku zbliżamy się jednak do Burgundii i jej stylistyki, raczej niż Północnego Rodanu ale i tam warto żyć!

Chateauneuf du Pape reloaded

Wróćmy na ziemię. W końcu nawet jeźdźcy muszą czasami osiodłać konie.

W apelacji Chateauneuf du Pape dla win czerwonych dopuszczonych jest 13 odmian, ale rzadko kto się wygłupia i pakuje je wszystkie. No może z wyjątkiem Chateau Beaucastel, który miesza skrupulatnie 13 odmian jak widać w tej notce:
Grenache
Mourverdre
Syrah
Cinsault
Vaccarese
Counoise
Terret Noir
Muscardin
Clairette
Picpoul
Picardan
Bourboulenc
Roussanne
Są jednak i tacy co robią szatonefa z jednej odmiany, taki Rayas np. czyste Grenache butelkuje w tejże apelacji. Cdn. a tymczasem polecam stronę Vins Rhone, nie tylko dla info o apelacji Chateauneuf du Pape!

Pod mostem w Avignon

odnalazł się po degustacji Kohei i ten trudny czas opisał tymi słowy: "Wraz z lożową bracią spłynęliśmy doliną Rodanu. Mamy z winami tego regionu pewien problem. Cenimy proste CdR czy CdR villages jako niedrogie trunki „na co dzień”, natomiast wina z bardziej prestiżowych – i zwykle bardzo drogich – apelacji zwykle nie zaspokajały naszych apetytów. Liczyliśmy, że to spotkanie jakoś odmieni ten pogląd. Niestety, tak się nie stało; nie wszystkie butelki nas zachwyciły, a te najbardziej niezwykłe pochodziły z absolutnych szczytów – również cenowych..." na swoim blogu Winobranie. Do lektury dalszej częsci relacji gorąco zapraszam!