Prowansja

Prowansja widziana oczami Mayle'a sprowadzona jest do sielskiej codzienności. Z pewnością pełnej uroku. Mgliste wspomnienia przywołać chcemy w Bziku Kulinarnym. Może się uda.

bzik.JPG

Ale jest też inna Prowansja. Glamur festiwalu filmowego w Cannes, przez większość roku na deptaku można jedynie znaleźć odciśnięte dłonie gwiazd, czar czerwonego dywanu pryska. Monte Carlo z wyścigiem formuły jeden. Jadąc ulicami Monte Carlo niech Wam się nie zdaje, że nazywacie się Kubica, to miasto jest jednym z najlepiej monitorowanych miejsc na świecie, Wielki Brat czuwa! nawet się nie spostrzeżecie, a już policja pojawi się przy Was, gdy przekroczycie prędkość. Kasyno pod którym tęsknie można spoglądać najnowsze modele samochodów. To piszę ja dumny posiadacz roweru:). Zatoka w której dumnie prezentowane są wnętrza luksusowych jachtów. Dalej jest stare Antibes, z klimatycznymi uliczkami centrum oraz sosnowy póływsep Juans les Pins, w którym koncertują rokrocznie najlepsi jazzmeni. Moja Prowansja zaczyna się nieco dalej. To skały: czerwone Esterel, pełnych glinek żelaza, wapienne Callanques, bielą kontrastujące z lazurem morza, czy też masyw Baoun w pobliżu Tulonu, miejsce wspinaczek dla początkujących. Kusi także pobliski alpejski masyw Barre des Ecrins, z którego wracając kiedyś odcięty od Prowansji zostałem przez szalejący pożar, podsycany przez mistral, wiatr zapewniający dobry stan winorośli, huragan doprowadzający ludzi do obłędu. Jak widać więc terroir Prowansji jest dość różnorodny. Najważniejsza apelacja to bez wątpienia Bandol słynący z długowiecznych czerwonych win z odmiany Mourvedre oraz Cassis z lekkich, przyjaznych win białych, bo o poważnej monoapelacji Pallette nie wspomnę. Mieszają się tu nad morzem odmiany południowe, z bordoską klasyką. Opodal na zachód znajduje się Camarques, dzikie tereny nadmorskie. Niedaleko też do Avignon, gdzie kiedyś wystawiano Grotowskiego, obecnie Warlikowskiego, czy Aix en Provence, gdzie życie toczy się niespiesznie, w cieniu platanów.

A dziś spróbujemy w Bziku win z tego jakże pięknego zakątka Francji.
Zobaczymy czy to czasem tylko genius loci tego słonecznego wybrzeża działa...

flaszki.JPG

Spróbowaliśmy. Trzy Bandole, cztery zbocza Prowansji, jedno Aix en Provence się trafiło. Z ośmiu win tylko trzy dostępne w Polsce, z czego dwa w Vinaresie, a jedno w Carrefourze, mało trochę. Poziom wysoki, choć selekcja flaszek niezła. Sami oceńcie.

R de Rimauresq Cru Classe de Cotes de Provence 2008 Ugni Blanc, Rolle 13,00% Chai Bar Bruksela 20E
W beczkach dojrzewało, to widać i czuć, złośliwi twierdzą, że R oznacza, że w beczkach po rumie z polmosu. Na piątkę.

Malherbe Madame Ferrari et Fils Cotes de Provence 2008 Vermentino, Sauvignon Blanc 13,00% Vini Sud Montpellier 100PLN
Sława kosztuje, choć to dopiero początki. Łąka. Opodal Tulonu Madame z chłopakami zapraszają do Ferrari. Szóstka.

Rose La Baie de Pontus Gassier Les Vignerons de la Cadierenne 2008 Mourvedre 13,00% Carrefour Wileńska Reduta 40PLN
Z cyklu Marek Bieńczyk poleca. Dobrze mieć zaufanego sprzedawcę;) Mineralność i słoność, powaga. Na szóstkę.

Carignan Richeaume Cotes de Provence 2006 Carignan 13,50% Berlin? 15E
Pachnie jak stary bordos, ale smakuje jak Carignan, dużo kwasu i świeżości. Pewno beczkę widziało przez chwilę. Ocena 6.

Rubrum Obscurum Chateau Roquefort Cotes de Provence 2004 14,00% Vinares 177PLN
Prowansja przez duże R, smakuje. Biodynamika, czuć. Hrabia nie może podejść do telefonu, bo reperuje traktor. Prawie 7.

Rouge Bastide Blanche Bandol 2005 Mourvedre 13,50% Szwecja 14E
Ciepłe. Dosłownie i w przenośni. Cóż że ze Szwecji. Redukcja. Może kiedyś? Behemot to jednak nie Anna German. Ocena pięć.

Cuvee Lea Domaine d'Eole Cotes d'Aix en Provence 2005 Grenache, Syrah 13,50% Niemcy 19E
Wino nie musi mieć różowej etykiety aby było sexy. Jak dobry ciemny Porter. Cud malina. Szóstka jak w mordę.

Chateau Pibarnon Bandol 2000 Mourvedre 13,50% Vinares 170PLN
Takie dobre jak włoskie;) Dla Morelino to największy komplement. Dojrzałość jest w cenie. Warto czekać na Bandol. Prawie 7.

Jeśli o jakimś temacie z poniżych nie wspomniałem to będzie jeszcze okazja...

Monte Carlo, Kubica
Bandol, Cassis, Esterel
Juans les Pins, Cannes
Mistral Callanques
Barre des Ecrins, pożar
Avignon, Cezanne, Van Gogh
Most, ChdP, Beaucastel, Rayas
Aix en Provence, Toulon

Comments

R jak Prowansja

Prowansja to region dla nas zupełnie nierozpoznany. Gdzieś, coś, wyrywkowo piliśmy, nawet coś z lokalnej wyższej półki, jednak za mało, by wyrobić sobie jakikolwiek pogląd. Pewnie, nawet kolejnych osiem butelek, nawet z fachowym komentarzem, to wciąż niewiele, jednak i tak jesteśmy teraz o wiele mądrzejsi tak pisze o tej degustacji Kohei, więcej o tych winach można poczytać na jego blogu Winobranie.blog.pl.

Łyżka (eczka) dziegciu

W drugiej polowie lipca spedzalem rodzinne wakacje w polnocnej prowansji (Coustellet). Bywalem juz w prowansji (tej nadmorskiej) i oczarowany nigdy nie bylem. Tym razem zamierzalismy zwiedzic interior.
Zaczelo sie niezle, gdyz oczarowal nas nasz dom, ktory z grupa znajomych wynajelismy. Mistral wplywal na nas bardzo ozywczo, takze po krotkim odpoczynku po podrozy zaczelismy nieco zwiedzac. Na pierwszy ogien poszedl Avignon, w ktorym odbywal sie wlasnie festiwal teatrow. Ogrom ludzi, tlok, zaduch, kiepskie jedzenie, fatalne wino, wysokie ceny, ale niezly palac papieski i smieszny most. W kolejne dni trafialismy do mniejszych miejscowosci polozonych w poblizu: Gordes (piekny widok), Abbaye de Senanque (pola lawendy), Fontaine de Vaucluse. Tu bylo zdecydowanie lepiej, mniej ludzi, swojski klimat. To lubimy.
Warte polecenia sa rowniez Arles, Nimes, Orange, Chateaneuf du Pape, Pont du Gard, St Remy de Provence (ruiny rzymskie Glanum), choc czesc z nich to nie Prowansja juz. Kilka dobrze zachowanych rzymskich konstrukcji, zwlaszcza teatr Orange, Nimes i Arles, robi wrazenie.
Dalismy sie tez skusic przewodnikowi i pojechalismy do Camarque, aby przeplynac sie stateczkiem i podziwiac dzikie konie, byki, ptactwo. Przestrzegam przed tym wszystkich, to kompletna porazka !!
Wiele obiecywalismy sobie rowniez po tutejszym jedzeniu. W okolicach Coustellet bylismy chyba w 10 knajpach, ponadto w kilku innych w miejscach bardziej turystycznych. W zadnym z tych miejsc nie trafilismy na nic takiego, co bylbym w stanie do dzis pamietac. Normalne zarcie, czesto przekombinowane. Najlepsza potrawa okazaly sie mule, ktore sam przyrzadzilem w naszym domu (surowiec byl rzeczywiscie fantastyczny, kupiony na targu w Coustellet) oraz potrawy u chinczyka w Coustellet (trafilismy tam przez przypadek, gdyz w innych knajpach nie bylo akurat miejsca).
Wina przecietne, drogie. Nierzadko wino domu w podrzednej knajpie 20 i wiecej euro. To wg mnie skandal. Nie pamietam zadnych konkretnych win, gdyz po kilkunastu probach z winami lokalnymi (srednio udanymi) przerzucilismy sie na szampany, ktore wypadaly zwykle bardzo dobrze.
Mimo tych wszystkich "niedogodnosci" wakacje byly udane:-), ale to glownie za sprawa milego towarzystwa.
W najblizszym czasie raczej tam nie wrocimy.

Prowansja może też być widziana tak...

Oczami, a raczej piórem pani Georgeanne Brennan "Świnia w Prowansji". Tytułem proszę nie przejmować, pan Makłowicz w każdym razie poleca Smile A wina pewno fajne, mam nadzieję, że chociaż na zdjęcia etykiet będzie dane popatrzeć Wink

Stopniowo

kurtyna się będzie podnosić i odnośniki do notek i fotek pokazywać, póki co w R de Rimauresq można sobie kliknąć Smile