Oko przepiórki

W te wakacje córka przyjaciela bardzo chciała wyjechać gdzieś na winobranie. Najlepiej na południe Francji. Na przykład do Roussillon. Bo ciepło, bo morze opodal. Okazało się to nie takie łatwe. Niektórzy mają więcej szczęścia. Na przykład Joanna. Ta od aniołów. Jej przyjaciel wyjeżdża na winobranie już od wielu lat. Tym razem zabrał ją ze sobą. Do Szwajcarii. Nie wiedziała co ją czeka. Pełna obaw, ale i oczekiwań.

szw01.jpg

Pobudka wcześnie rano. Śniadanie u gospodarzy. Odprawa. Jakie winogrona przyjdzie dziś zbierać? Czy delikatne Chasselas, czy rasowe Chardonnay, a może ciemniejsze Pinot Gris, czy jeszcze czerwieńsze Pinot Noir? Jakie wino z tego powstanie? O tym przekona się za rok, jak przyjedzie ponownie. Mimo, że praca nie najłatwiejsza, to jednak daje sporo satysfakcji.

szw02.JPG

Jakie wina powstaną za rok? Z Pinota niekoniecznie czerwone Auvernier czy Hauterive. Może "Biała Przepiórka", zwana tutaj
Perdrix Blanc, a może różowawe "Oko Przepiórki"? Wszystko zależy od długości maceracji. Z Chardonnay i Pinot Gris może też powstać Fletri, podobne do wino słomowego, gdy grona dojrzewają na słomie, koncentrując cukier. Czy te myśli naprawdę nutrowały Joannę? Czy raczej wolała w wolnych chwilach upajać się smakiem winogron, czy sokiem wyciskanym prosto do drewnianych koszy, beczek.

szw03.JPG

Już o dziesiątej chłopcy, którzy nosili drewniane kosze na plecach, gdy stok był zbyt stromy. W łagodniejszym terenie powolnie przejeżdżała gąsienica. Traktor taki gąsienicowy. W południe przerwa. Obiad, wino, drzemka, niemalże pod beczką;) Później powrót na winnicę.

szw04.JPG

Nigdy nie wiadomo, czy z wytłoczyn nie powstanie jakiś mocniejszy alkohol. Joanna z sentymentem pomyślała o dziadku. Vieux Marc... na pewno by mu smakowało. A jakby się jeszcze udało z rocznika jego urodzin taki trunek przywieźć? To by była niespodzianka, na święta może? W radosnym nastroju, uśmiechając się do swoich myśli, powróciła do zbierania winogron.

szw07.JPG

Z czego ta wariatka znowu się śmieje? Szwajcarscy robotnicy tego nie rozumieli. Momentami mieli już dość tych winogron, słoty, wysiłku i tej wiecznie rozbawionej nie wiadomo z czego Polki.

szw08.JPG

Na szczęście praca na winnicy miała się ku końcowi. Zapowiedź spaceru i kąpieli w pobliskim jeziorze, później wieczornej biesiady i kosztowania starych flaszek, opowieści Janka (Jean Denis go tam zowią) o historii kwadratowego domu (Maison Carree) i jego przodka Alphonse'a Perrocheta, którego imię odciśnięte zostało na drewnianych koszach.

szw09.JPG

Pewno tam wróci. To już wie. Pytanie kiedy? Dziś chyba otworzy ostatnią przywiezioną butelkę Oeil de Perdrix, dziadkowi odpali Vieux Marc . I razem zaśpiewają kolędę. Na całe gardło! Jak wtedy, w wielkiej bece, do której zajrzała u Janka. Dźwięk odbity powraca, jak światło, jak wspomnienia.

szw10.JPG

Comments

Spoko oko

Tekst grafomański na pewno nie jest. Może tylko zbyt pospiesznie pisany, stąd pewnie niedoróbki. Tak myślę.
Szkoda, że wina szwajcarskie są tak mało znane w Polsce. Podobnie jak kąpiele w czasie winobrania.

W poszukiwaniu straconego kredensu

Nie wiem czy nie "puściłem się kredensu". Jeśli tak to proszę grupę wsparcia o konstruktywną krytykę. Na swoje wytłumaczenie mam tylko to, że ostatnio za dużo szwajcarskiego wina piłem Wink

Ech...

Pojawiły się i inne komentarze:

Ech...

1 "Już o dziesiątej chłopcy, którzy nosili drewniane kosze na plecach, gdy stok był zbyt stromy."

Nie wiadomo co ci chłopcy robili. Strach się domyślać... A jak człowiek zacznie się domyślać, to niechybnie oni (chłopcy) coś robili z Joanną... ech.

2. kredensu puściłeś się w kwestii kąpieli w jeziorze. przecież tam musi być cholernie zimno w porze winobrania. brrr

Generalnie pewnie to jest grafomania. Czy straszna to nie wiem.
Uwaga cytat za wikipedią:

Grafomania (z greckiego: "gráphein" – rysować, pisać i "mania" – szaleństwo), patologiczny przymus pisania utworów literackich. Określenie o wydźwięku pejoratywnym.

W większości wypadków pojęcie to dotyczy natręctwa pisarskiego występującego u osób, o których sądzi się, że nie mają odpowiedniego talentu. Jednak grafomania nie musi wiązać się z brakiem predyspozycji pisarskich, może wynikać z rozmijania się z percepcją sztuki i literatury właściwej dla danej epoki. Grafomania jest bardziej zauważalna u autorów, którzy łączą przymus pisania z dążeniem do upowszechniania swoich utworów, mimo negatywnej oceny ich poziomu artystycznego."

Tak więc może i masz przymus, a co do predyspozycji pisarskich to nie wiem - jeśli chodzi o wzrost to chyba może być. Może rozminąłeś się z epoką... A może powinieneś wyrobić sobie jakiś rytuał przed rozpoczęciem pisania, nie wiem golenie albo co.

Kredens nad jeziorem

Akurat w kwestii kąpieli w jeziorze, to wtedy kredensu trzymałem się dość mocno, można nawet powiedzieć, że to fakt był... autentyczny;) Idę się ogolić!

Fajny tekst. Piłem ze dwa...

Fajny tekst. Piłem ze dwa szwajcarskie wina i też były fajne.

Wina szwajcarskie

Wina szwajcarskie mimo, że nie wywołują trzęsienia ziemi, to chyba rzadko kiedy są źle zrobione.