Chile nasze ukochane

Wina z Chile. Naród za tym przepada. Koneserzy się krzywią, wydymając pogardliwie wargi. Gdzie ja jestem, gdzie się zapodziałem? Po której stronie stanąć? Przyznam się, że jakoś win z Chile ostatnio nie kupuję. Kiedyś było inaczej. Czasem mnie co prawda skusi jakaś etykieta, czasem chciałbym przypomnieć sobie nowy rocznik starego klasyka, ale jakoś nie po drodze mi i ze sklepu wyjdę raczej z butelką od Francuza czy Włocha.

01Hyatt.JPG

Znam jednak takich dla których wina chilijskie to słońce zamknięte w butelce. Co mają na myśli? Pewno chodzi im o słodycz, gładkość faktury, brak kwasowości i przyjemny garbnik. Czy rzeczywiście tak wygląda cała chilijska winna produkcja?
O tym mieliśmy się przekonać podczas degustacji w warszawskim hotelu Hyatt.
Zacząłem ostro, bo organicznie. Teillery Winery. Aromaty i smaki też cokolwiek ostrawe. Wiejskie klimaty całkiem odjechanie.
04TVN.JPG
TVN24 właśnie ich zdecydował się popytać... o górników rzecz jasna, którzy w Chile właśnie odzyskiwali wolność. Nawet jeden z producentów zdecydował się im zawieść trochę wina.
02Subma.JPG
Miło było wrócić do win techno. Choć i tu chłopaki z marketingu pojechały i beczki pod wodę pakują, podwodna piwniczka, przenosi nas w świat Verne'a, może do nas kiedyś jakaś przypłynie Odrą. Wina jednak czyste, świeże, w końcu dolina Itata daleko na południu, blisko Bio Bio Valley.
03Subm.JPG
U producenta Panula (u nas TIM), świetny marektingowiec, co druga fraza to złota myśl, nie nadążałem notować. It flies at that price, to o podstawowym winie Marchigue. My polish is still unpolished, tak skromny jak nigdy.
09PanulMachigue.JPG
Pomysłowe, komercyjnie zorientowane wina od TerraNoble. Wina poprawne, smacznie niesłychanie. Poprawne technologicznie, choć niektórzy nie znaleźli w nim (bratniej) duszy. Mi smakowały, szczególnie białe, pinot, merloty oraz ich topowe carmenere.
Tu też szukają importera, ale dyskretnie, bez obnoszenia się i oplakatowania jak to bywało u innych.
05Import.JPG
Tuż obok Encierra reprezentowana w Polsce przez Dekantera. Wina z umiarem. Tradycja. Herb. Wina smaczne, ale z duszą. Rocznik 2001 trzeba było wylać, bo ktoś wody do wina dolał i się nie przemieniło Sad
12Encierra.JPG
Baskowie w Chile, ongiś właściciele los Vascos (Bascos;), przecież oni tak V jakoś niewyraźnie wymawiają.
06PaniZChile.JPG
Wina od Millamana smaczne i zgrabne, jak prezentująca je Pani z marketingu, tylko trochę bezduszne. Pani mówiła o cenie 1E za flaszkę, po tamtej stronie oceanu.
07Segu.JPG
Na podstawie win Segu (dwóch tylko, topowego czerwonego i białego) przekonałem się, że myśli MWi nie są moimi myślami, a jego ulubione wina nie staną się moimi faworytami. Jak ktoś nie lubi kwasu w winach u Segu to własnie znalazł. Dużo słońca w butelce;)
08Edwards.JPG
Etykieta przekazuje więcej dramaturgii i nostalgii, niż ukryte jest w najlepszym winie od Felipe Edwardsa. Szkoda. Choć wino oczywiste i dobre, trzeba to przyznać.
15Vascos.JPG
W la Passion du Vin zhandlowałem moje dobre, piękne imię za jeszcze ładniejszą wizytówkę. Tanio skóry nie sprzedałem, wziąłem sobie drugą. Wina los Vascos (to od Basków jak dowiedziałem się od Pani z Encierry, właścicielki, byłej, obecnie udziałowczyni) ostre, surowe, kanciaste. Grande Reserve miało kłopot (brett, czy nie brett) z aromatami, ale smakowo się broniło. Wycofane, bordoskie.

16Santiago.JPG

Puenty brak, bo ciąg dalszy jeszcze nastąpi, zajrzyjcie tu w za kilka dni, nie poznacie tej historii. Ukrywać jednak dłużej nie mogę, że mimo, że mało win mną wstrząsneło, to jednak kilka zamieszało mi w głowie, a reszta była zwyczajnie bardzo smaczna Smile
Jedźmy więc do Santiago (fot. aut. Petera), gdzie wino płynie, może nie po ulicach, ale w krwi jego mieszkańców. To pewne. Niektórzy mieli nawet pomysł pojechać dalej, na pustynię, aby winem napoić ocalałych górników. Ile w tym marketingu, ile solidarności? Nie wiem.

11Bolly.JPG

A na koniec, w celach stabilizacyjnych (przecież nikt się nie zataczał, to przecież degustacja tylko była), co by z zakwasami/nadmiarem kwasy sobie poradzić (mistrz sportu Robert Korzeniowski poleca) piwo, niekoniecznie aż tak bollywoodzkie;)

13Carpac.JPG

Byłbym zapomniał. Na koniec w miłym Dekanterowskim towarzystwie sprawdziliśmy kuchnię Hyatt Regency. Drogo, ale smacznie!

14MikPaw.JPG

Z dedykacją dla MikPawia i Jego Szanownej Małżonki Smile

Comments

Marek Bieńczyk. Życie jest w Chile.

W Kronikach Wina pisze, że Życie jest w Chile. "Ktoś postawił mi wczoraj przedszkolne pytanie: "do jakiego kraju pragnąłbyś jeszcze pojechać?" i odpowiedziałem bez wahania: do Chile. Wyśniony kraj dzieciństwa, najpiękniejsza geografia świata w formie fasolki szparagowej, jedna wielka dolina między górami i morzem, słońce, chłodny wiatr, ciepłe, kolorowe swetry, przygoda, pustkowia, bezdroża, a na nich w zdartych butach dzieci kapitana Granta." Więcej na Onet.pl, a najlepiej kupić całą książkę. To już klasyk!

Wina z Chile na WinoMania.pl

Chile to obok Meksyku najstarszy kraj winiarski na kontynencie amerykańskim. Pierwsze winnice posadzono tu w połowie XVI stulecia, zaś pierwszą odnotowaną winnica była posiadłość Juana Jufré de Loayza y Montesa, uznanego za ojca chilijskiego winiarstwa...
http://www.winomania.pl/regiony.php?kraj=9

Owocowa zupa

Piotr na FB tak pisze: Niestety dotarłem dopiero przed 17.00. Większość czerwonych win miała już zbyt wysoką temperaturę i przypominała owocową zupę. Natomiast białe wina zaskoczyły mnie sympatyczną rześkością. Na co odpowiadam, że to odwieczny problem (naszych?) degustacji. Dlatego zawsze stawiam się na początku:)

Kondor wylądował

Na blogu Winobranie: Współbrat z Loży przekazując nam zaproszenia na degustację win z Chile napisał, że „warto zmierzyć się ze stereotypem”. Zawsze warto, to i się zmierzyliśmy. Uważaliśmy, i w sumie wciąż uważamy, że tamtejsze wyroby dobrze nadają się na wina pierwszego kontaktu, bezpieczne, kompetentne i łatwo dostępne (w odróżnieniu od lekarzy), lecz bardziej wymagającym pacjentom winomanom nie mające wiele do zaoferowania... ciąg dalszy na blogu Winobranie. Ja w sumie też większość odbierałem jako zuniformizowane produkty, ale jakoś to mi nie przeszkadzało. Organiczne, wiejskie Teilllery, świeże, kwasowe Submarinas to były wyjątki. Rzeczywiście pozostałe wina zdały się nieco podobne.