Pinotyzacja

Pinot kojarzy mi się z pivotem (nie tylko Marek Bieńczyk woli sport od wina;), ale to pewno dlatego, że się ostatnio za dużo na Gortata napatrzyłem. Zakręcić można i zawodnikiem, jak i kieliszkiem. A Pinoty są różne: białe, szare i czerwone. Nie tylko w kieliszku, ale i w winnicy mienią się różnymi barwami. Oprócz blanc, gris i noir jest też szampański meunier, o którym przypomniał nam Michał. Rurale tradycyjnie zaczarował nas relacją ze spotkania zatytułowaną dzięki Kohei "Pinot blady Pinot" (chyba powinien być przecinek?)

Hatzidakis
2006 Santorini Grecja
Aidani
Assyrtiko
  Cena: 50
  Alk: 12,50%
  Ocena: 3
  Nr 4190
  

sstar&let (2009-09-19)
Organika dalej gra pierwsze skrzypce, a może nawet organy;-) Niestety tym razem fałszuje.

wein-r (2009-09-19)
Duża ilość powietrza dla dętych niezbędna! Niestety, zamiast tubalnych brzmień muzyki organowej mieliśmy dudy i ich świszczenie. Rozedrgane, wibrujące, utlenione i po prostu nie nadające się do niczego wino. Ale był taki, któremu się podobało (Marcin nie zapomnij o mojej sprawie!) ;-). Degustowane w Bziku wczoraj, w ramach tematu "Białe Pinoty" (sic!).
Zepsute. 3.

wein-r (2009-09-19)
Etykieta prawie jak od Moutona... :-) Prawie (jako rzecze Peyotl) robi wielką różnicę. W tym wypadku na korzyść tej.
Mam nadzieję, że dziecko - autor nie dostało dwóch skrzynek tego wina za swą fantazję. Zasadniczo jestem przecież przeciw podawaniu dzieciom alkoholu ;-)!

sstar&let (2009-09-19)
Mimo wraźnego utlenienia drugiego dnia było ciągle pijalne. Nastał dzień drugi i wszystko było dobre! No może nie doskonałe. Aromaty jak w winach słodkich: miód, suszone morele i drewno. Smak ciągle esencjonalny, nieco rozmyty ulenieniem z zauważalną końcówką. Chciało by się aby wszystkie wina tak sie utleniały. Już wczoraj domyślałem się co miał na myśli Kohei, któremu podobało się to wino mimo ewidentnej wady. Dziś mam pewność. Z chęcią wrócę do niego aby zobaczyć co oferuje w pełnej krasie.

sstar&let (2009-09-20)
Zacytuję Rurale bo ładnie napisał:
Organiczne do bólu, złapało trochę za dużo tlenu. Szkoda. Dziadek siedzi na kamieniu, żuje tytoń i patrzy na pustą drogę. Nic nie jedzie.

sstar&let (2009-10-16)
Hatzidakis to jak to mówi teraz młodzież new kid on the block, bo w porównaniu z zasłużonymi dla Santorynu (znacie ich?) nie tak dawno (na koniec poprzedniego wieku) odrestaurował starą canavę (to chyba coś jakby winnica lub winna posiadłość) w okolicach Pyrgos, a teraz robi tam przeróżne wina, czasem bio!

sstar&let (2009-10-16)
Producent ma swoją stronę.

sstar&let (2009-11-23)
“Few wines taste of disaster and catastrophe”. Dorzucę może odnośnik do tego wina z 2008 rocznika.

Ceregio Zerbina
2005 Romagna Włochy
Sangiovese
  Alk: 13,00%
  Ocena: 5
  Nr 4191
  

sstar&let (2009-09-19)
Wino którego nie ma. A jeśli go nie ma, to nie ma o czym pisać;)

sstar&let (2009-09-19)
Wein r! The floor is yours...

wein-r (2009-09-23)
Oj, podobało mi się, podobało... Chciałem go szukać gdzieś pod wulkanem, takie "popieliste". Lecz odnalazłem je w wiaderku popiołu wydobywanego rankiem z kaflowego pieca, w już przygasłym (absolutnie nie zalanym wodą, ani bez smużki dymu!) ognisku. Może to oczarowanie, podobnie jak w przypadku Antona Ego z filmu "Ratatouille", miało swe źródło we wspomnieniu czasu dzieciństwa?
Tak więc cierpkie owoce, likier, kawa i ja pod okazałym, kładącym cień dębem. Przedemną wczorajsze ognisko, gdzieś w jego wnętrzu pewnie ziemniaki.
Rurale mówi, że jescze zamknięte i ja Mu wierzę. Jak jeszcze przyniesie pajdę chleba i trochę owczego sera - uwierzę Mu we wszystko...

Jaka to ulga, dowiedzieć się, że wina Zerbiny są JEDNAK dostępne nad Wisłą. Zaraz, tylko gdzie w okolicy jest jakiś bank? Bo golas jestem ostatnio.

de la Tour Villa Russiz
2007 Collio Włochy
Sauvignon Blanc
  Cena: 120
  Alk: 14,00%
  Ocena: 4
  Nr 4192
  www.villarussiz.it

sstar&let (2009-09-20)
Ja tam nie rozumiem tak obrzydliwie gorzkich win (że aż pić się nie da), do tego enzymy wszystkich krajów łączcie się. Co jednak przystoi kiwi to zawstydza tradycyjną Europę. Wierzę, że ten który zabrał tę flaszkę z Bzika coś z niej wykrzesał następnego dnia, bo przecież król nie może być nagi. Tym bardziej jak brata się z plebsem.

sstar&let (2009-09-20)
I jak? Udało się komuś jakoś je zdekantować? Bo godzinna próba dekantacji w Bziku niewiele pomogła.

rurale (2009-09-20)
Nie ja przyniosłem, ale ja wyniosłem. Następnego dnia nie udało mi się zaobserować zbyt wielu zmian.

sstar&let (2009-09-20)
Ponieważ niektórzy nie pamiętają wczoraj (pewno ci co piją za dużo Beaujolais Nouveau, choć to nie ja tak twierdzę;-) to przypomnę słowa Rurale, cyt:
Żeby nie było nudno, wiraż był ostry. Sauvignon de la Tour z Villa Russiz (2007, 14%) z Collio. Można zmiana była zbyt nagła, ale nikt go nie potrafił zinterpretować. Pokrzywa, czarna porzeczka, zieloność, gorzkość, generalnie jazda po bandzie. Za mocno. Ale emocji sporo. Adrenalina skoczyła.
Wyjęte wprost z jego ust.

mdcc (2009-09-20)
Zupełne zaskoczenie - i zdecydowanie in minus. Gdyby wino było z Polski to bym dał granaty przeciwko orzechom, że zawiera jutrzenkę. Poza pokrzywą i miętą były jeszcze zielone pomidory... Pozostaje pytanie: czy tak ma być, czy butelka walnięta, czy taki rocznik? Mam jednak wrażenie, że drugie albo trzecie... oby... 5 tylko z uwagi na producenta.

gp (2009-09-21)
Za młodu to jest zawsze dość trudne wino a i ja coraz bardziej skłaniam się ku Sauvignonom z AA niż z górskich apelacji friulijskich. Z opisu jednak stawiałbym na wadliwą flaszkę.

wein-r (2009-09-21)
Do pokrzyw, zielonych części pomidora i czarnej porzeczki dodam mango i kolendrę. Goryczka jak w toniku, którego nie cierpię (brrr!) i masa alkoholu w nosie i w ustach.

rurale (2009-09-22)
Fotkę dodam w technikolorze.

sstar&let (2009-09-23)
A mógłbyś dodać ocenę tego i innych win (może z nowym krótkim komentarzem i po znaczku akapitu wklejonym tekstem z Pinot blady Pinot)? Potrzebne do statystyk: wręczenie Ostarów na koniec roku i takie tam;-)

Gola Ernte Wohlmuth
2007 Sudsteiermark Austria
Pinot Gris
  Cena: 40
  Alk: 13,00%
  Ocena: 6
  Nr 4193
  www.wohlmuth.at

sstar&let (2009-09-21)
Wino z ulubionej kategorii Rurale czyli under zehn euro. Najpierw było dobrze. Ernet strzelił gola. Wino świeże, kwasowe i czyste jak łza i potok górski zarazem. Nuty mleczne wskazywały, że to aż taka prosta owocówka nie jest. Może przeszlo fermentację "malo" (kwasu jabłkowego w łagodniejszy mlekowy), aby je nieco zaokrąglić? Ale może to też z dojrzewania nad osadem? Może dojrzewało w beczce? Nie wiem i mało mnie to obchodzi (kłamię troszkę;) Goryczka w każdym razie wyraźna w smaku. Na tym etapie szóstka. Ale będzie kontynuacja, bo je (resztki Panowie i Panie!) wyniosłem cichaczem z Bzika Kulinarnego, gdzie je próbowaliśmy.

sstar&let (2009-09-21)
Okazuje się, że ernte znaczy plon, żniwo; gola może nie będę tłumaczył;) Zdradzę, że to chyba nazwa winnicy. Niektóre inne, swoje wina nazywają tam po prostu Gola.

sstar&let (2009-09-21)
Falstaff dał mu 91 punktów, a tak opisują go na swojej stronie: In der Nase einladende saftige Frucht, gelbe Tropenfruchtaromen, feine Nuancen von Holzwürze. Am Gaumen saftig, feine Extraktsüße, zart nach Ananaserdbeeren, komplex, verfügt über eine ansprechende Frische, komplex, ein sehr viel versprechender Sortenvertreter mit langem Abgang und viel Zukunft. Czyli beczkę pewno widziało!

wein-r (2009-09-21)
Mocne (alkohol?) ale świeże, gęste wino z wyrażną goryczką. Przyjemnie pachnące, w sumie, bo gdzieś "po środku" wyszły z kieliszka stare siuśki (amoniak). Ale na chwilkę tylko. Prawie 6.

sstar&let (2009-09-21)
Mecz się nie skończył, ale po przerwie gole strzelali już tylko przeciwnicy;) Następnego dnia bowiem aromaty mleczne zostały określone przez Sstarlet jako sernik, koniecznie z rodzynkami. Więc już na tym poziomie za świeżo to nie było. Nagle zdało się w smaku jakby przejrzałe, raczej mało kwasowe i żywe. Ot kontekst albo upływ czasu! Co ciekawe utlenione (przypadkiem) wino Hatzikadisa lepiej zniosło próbę czasu, choć dnia trzeciego też zgasło. Więc tym razem z trudem piątka. Etykieta nadal mi się bardzo podobała:) Gdzie je kupiłeś Rurale?

rurale (2009-09-22)
W Grazu. Polecałem już ten sklep na stronach stwines. Wszystkim tym, którzy jadą dalej na południe do Słowenii czy Chorwacji, jak i tym, którzy skręcają w prawo pędząc na narty do Włoch.

Marjan & Salko Simčič
2005 Goriska Brda Słowenia
Pinot Gris
  Cena: 30
  Alk: 13,50%
  Ocena: 5
  Nr 4194
  

sstar&let (2009-09-22)
Ciemne, mroczne, utlenione. Wszystko to efekt dojrzewania 8 miesięcy na osadzie. W ustach niezłe: gęste i goryczkowe. Aromaty niezbyt porywające, słodkawe: orzeszkowe i jakby drewniane (to parafraza utlenienia bo wino beczki nie widziało, nawet z daleka;). Jancis spodobał się kolejny rocznik 2006, dała mu 17 punktów na 20 możliwych. Wino próbowane w Bziku Kulinarnym wpisało sie w nurt utlenienia. Tym razem chyba celowego. Ocena 5/6. Ciągle nie do końca rozumiem ten styl wina. Daję piątkę bo: zapach wydał mi się niezbyt porywający, utlenienie także przeszkadzało nieco, w smaku zaś brakowało kwasowości jaką miał np. Pinot od Wohlmutha, którego zwyczajnie przyjemniej się piło. Cena szacunkowa, ale to nie ważne bo Wineria zrezygnowała ze sprowadzania tych win do Polski. Za drogo, a jakość i zainteresowanie chyba zbyt małe.

kohei (2009-09-22)
Tę butelkę kupiłem za niecałe 30zł, co trochę zmienia optykę:) Z notką w sumie się zgadzam, poza jednym - kwasowością. Była nieoczywista, ukryta pod tą nabiałową strukturą, ale mocna, soczysta, dodająca winu nerwu i mineralności.

sstar&let (2009-09-22)
Oki: przeceniam z 80 na 30PLN. Ale to i tak bez znaczenia bo wino już u nas nie do kupienia. A cena 30PLn była wyjściowa, czy też miały miejsce jakieś ostre negocjacje?

mkonwicki (2009-09-22)
Wineria cos nie moze skonczyc sprzedawac tych win. Pol roku temu juz od nich slyszalem, ze je wyprzedaja, ze juz ich nie importuja, ze za drogie, ze niby dobre, ale ludzie tego nie kupuja itd., a widzialem jeszcze butelki pod koniec sierpnia w czasie likwidacji sklepu w Zlotych Tarasach. Albo mieli spory zapas, albo sprzedaja sie na prawde fatalnie.

wein-r (2009-09-23)
Jeśli powiem, że minąłem się z tym winem to pewnie minę się z prawdą. Jednak wolałby minąć je. Bez szwanku. Spotkanie z tym ciemny winem/typem do miłych nie należało. Brutalny utleniony bukiet, z drewnianą pałą i ze świeżo wyciągniętym korkiem z butelki pośledniego brandy w zębach, z mocnym alkoholowym chuchem (pewnie po dopiero co opróżnionej butelce kiepskiego brandy ;-)... Czmychałem, gdzie pieprz rośnie! A, jak mówią miejscowi, podobno 8 miechów w stali na osadzie?!

Cotes de Grevenmacher, Grand Premier Cru Bernard-Massard
2007 Moselle Luxembourgeoise Luksemburg
Pinot Gris
  Cena: 40
  Alk: 12,50%
  Ocena: 6
  Nr 4195
  

sstar&let (2009-09-24)
Czysta przyjemność. Po winach (prze?)inteletualizowanych wreszcie jakaś prosta historia. Jak u Lyncha: wsiadamy na traktor i wio;) Lecimy po kwasie, by w końcu zakosztować goryczki w posmaku. W aromacie nieco słodkawe, pewno od beczki. Nie ma nad czym się zastanawiać, trzeba pić!

wein-r (2009-09-24)
Kruche, kwaśnawe (to na plus!), bardzo wonne (landryny i kwiaty), nieco budyniowe, z aromatem nadzienia jabłkowo - broskwiniowego do ciast. W strukturze lekkiej i stalowej Duzersi (ci od Fraglesów!) wbudowali ciut oleistości, ale i przestrzeni... Plus wyplutej przez psa Sproketa gumy do żucia.
6, ale za oddech po... pół punktu w górę!

duzersi (2009-09-24)
Niech wein-r po powrocie z imprezy idzie spać a nie siada przed kompem i wypisuje jakieś bzdury...

sstar&let (2009-09-25)
Zapraszam Duzersów, a także Fraglesów;), do pisania o winach, a nie formułowania opinii nt cudzych notek bez odniesień do wina, szczególnie krytycznych i to bez uzasadnienia. Póki co takich opinii na Sstarwines nie ma zbyt wiele więc i ta niech sobie pozostanie póki co wraz z tym komentarzem ku przestrodze. Kolejne w tym stylu w tym wątku będą po prostu kasowane przez Niewidzialną Rękę;) A żeby ten post się nie klasyfikował do usunięcia;) dodam, że w Luksemburgu robią też niezłe musy, co widać w odnośnikach poniżej.

wein-r (2009-09-26)
Sstar chyba nie życzył by sobie, dodawania czegokolwiek już TU. Więc dodam ;-), że tam, z tyłu, za butelką jakiegoś Fraglesa widać. Czy Duzersa? Nie wiem. Coś on niewyraźny, na tle tej zacnej flaszy...

sstar&let (2009-09-26)
Dobrze, że tego Fraglesa nie obraziłeś. Wtedy na pewno bym wyciął;)

Zinnkoepfle, Grand Cru Agathe Bursin
2007 Alsace Francja
Pinot Gris
  Cena: 100
  Alk: 12,00%
  Ocena: 6
  Nr 4196
  

sstar&let (2009-09-23)
Zabarwione słodyczą. Niezła koncentracja, dość oleiste, ale daleko mu w zakresie gęstoścido takiego Rhangen de Thann Zind Humbrechta, nawet popsutego. Aromatycznie osobliwe: kwiaty i liczi, do tego sernik i guma palona. W smaku osobliwie słone, nieco przy tym słodkawe. Ocena zahacza o siódemkę.

sstar&let (2009-09-23)
Z kolei różanego gewurza z tego samego cru próbował Fechtmeister.

wein-r (2009-09-23)
Słodkawe i słonawe, aromatyczne, oleiste i porządnie zbudowane. Dobre, ale specjalnych emocji nie przeżyłem. Z drugą butelką na pewno bym poczekał... gdybym ją miał.
Już nie do dostania, przynajmniej w 101w.

mdcc (2009-09-23)
Mnie takie tłuste wina nie podchodzą... O ile ta ospałość w gewurzu jest ok, to w pinot gris czy sylvanerze trochę się przy tym męcze... Zostanę chyba przy alzackich rieslingach (mógłbym napisać szerzej, że niemieckich... ale to już działka Deo).